Pamiętacie, jak biadoliłam przy okazji recenzji pierwszego tomu „Rzeczy o zbłąkanej duszy”, że nie mogę się doczekać w bibliotece tomu drugiego? Otóż właśnie się doczekałam. Bez zbędnych ceregieli zabrałam się do lektury i oto właśnie jest spis wrażeń z niej.
Już wydawało się, że letnie praktyki naszej niebiańsko-piekielnej parki w osobie Ezergila i Alony zostaną uwieńczone sukcesem, kiedy nagle sprawy się mocno skomplikowały. Nie dość, że pewien pop o niespotykanym powołaniu zaczął niepotrzebnie szukać drugiego dna, to całą kwestią zaczęła interesować się mafia. W wyniku czego doszło do tragedii, a mały Alosza (który jest głównym obiektem praktyk zaświatowej młodzieży) został porwany i teraz grozi mu niebezpieczeństwo dużo mniej odległe, niż smażenie się w piekle. Alona i Ezergil muszą działać szybko. Na gościnne występy w tej części ich przygód zostali zaproszeni również: byli komandosi, grupa antyterrorystów oraz przechodzący przypadkiem nieopodal sataniści. Oj, będzie się działo.
Kolejne spotkanie ze światem wykreowanym przez Sadowa mogę zaliczyć do bardzo udanych. Mimo iż bohaterowie się zmieniają (w końcu każda książka dla młodzieży jest w pewnym stopniu opowieścią o dorastaniu, więc nie ma się czemu dziwić, że młodzi bohaterowie dojrzewają), ciągle nie można ich nie lubić. Ezergil nieco złagodniał pod wpływem anielicy i mimo iż nie przestał sypać swoimi złośliwymi żarcikami, nie traktuje towarzyszki jak kamienia u szyi. Alona zaś nabrała pewności siebie i okazało się, że wcale nie jest takim beztalenciem, za jakie się uważała. Dodatkowo Alosza poznał, co to przyjaźń i bezinteresowność. Każdy coś zyskał na tej wyprawie.
Zastanawiałam się, dlaczego kiedy ja byłam młoda, nie było takich fajnych książek. Wtedy przypomniało mi się, że jednak podobne były – choćby pana Makuszyńskiego. W końcu młodzież, zwłaszcza ta młodsza, zawsze lubiła niesamowite zdarzenia, częste zwroty akcji, oryginalne rozwiązania i niespodzianki czyhające na każdej stronie. Oraz po prostu dobrą zabawę. Ja bawiłam się świetnie, śledząc poczynania anioła i diablika.
Język autora nie zmieniła się od ostatniego razu (co raczej nikogo nie zdziwi) – wciąż jest barwny i pełny życia. Jakość wydanie też jest całkiem dobra, choć mogę być nieco nieobiektywna, biorąc pod uwagę fakt, że jestem zauroczona okładką tej książki. Ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że literówki i rusycyzmy tym razem jakoś mniej dokuczają.
Cóż mi pozostaje, poza poleceniem całej „Rzeczy o zbłąkanej duszy” wszystkim? Chyba tylko wspomnieć, że i mali, i duzi będą z lektury zadowoleni.
Tytuł: Rzecz o zbłąkanej duszy tom 2
Autor: Siergiej Sadow
Tytuł oryginalny: Дело о неприкаянной душе
Tłumacz: Ewa Skórska
Wydawnictwo: Fabryka SłówRok: 2008
Stron: 400
A ja ją mam! Jedną i drugą, z Twojego zresztą polecenia :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - niedługo spakuję Moersa w bezpieczną kopertę i odeślę do domu na Święta :D
A ja o tych książkach nigdy wcześniej nie słyszałam i muszę szczerzę powiedzieć,że jakoś niezbyt mnie do nich ciągnie.
OdpowiedzUsuńJak zwykle fantastyczna recenzja! Mnóstwo dobrego słyszałam o rosyjskiej fantastyce i pora przekonać się na własnej skórze. :)
OdpowiedzUsuńA okładka faktycznie świetna.
Brzmi interesująco :) Przyznam, że jeszcze nie trafiłam na książkę rosyjskiego autora, która by mi się nie spodobała. Może więc sięgnę kiedyś i po "Rzecz o zbłąkanej duszy" :)
OdpowiedzUsuńMagda - ja wciąż niecierpliwie czekam na Twoje wrażenia z lektury.;)
OdpowiedzUsuńA mogłabyś mi na maila wysłać jeszcze raz swój adres? Bo "Adamantowy Pałac" wrócił do mnie nieodebrany i zastanawiam się, czy to ja adres źle wpisałam, czy listonosz zawalił sprawę...
Miravelle - mimo wszystko zachęcam, bo na prawdę warto (oczywiście, jeśli ktoś lubi dobre młodzieżówki. Bo jeśli nie, to nic na siłę).
Lirael - Dziękuję.:) Zachęcam, sama stosunkowo niedawno odkryłam wschodnią fantastykę i jestem miło zaskoczone.:)
Immora - oprócz "Rzeczy..." polecam jeszcze serię "Patrole" Łukianienki. Czytałam jak dotąd dwa pierwsze tomy i zachwyciły mnie szczerze.:)
Przepraszam, jeśli to gdzieś jest, a nie doczytałam (trochę już słabo widzę na oczy dzisiaj), ale to jest dla takiej młodzieży młodszej, średniej czy starszej? Bo zapowiada się ciekawie, a Święta blisko - może będzie komu podarować :)
OdpowiedzUsuńviv - raczej dla młodszej - wiek bohaterów odpowiada 10-12latkom (pisałam o tym zdaje się przy okazji pierwszego tomu). Ale mogę zagwarantować, że jak już książka się w domu pojawi, to i starsze rodzeństwo wraz z rodzicami nie będzie się mogło oderwać.:)
OdpowiedzUsuńMadzia, listonosz. Jak zwykle. Później Ci wyślę adres do teściów - tam mają pana, który dostarczył dla mnie dwie przesyłki, a trzecią już z tekstem "dla żony pana Piotrusia." ;)
OdpowiedzUsuń