Wróciłam już z wyjazdu (niby długi, ale chętnie zostałabym dłużej;)) więc zgodnie z obietnicą z poprzedniej części podsumowania, czas na etap książkowy. Zaczniemy może od odrobiny statystyk, a potem rozdamy nagrody i wyróżnienia.
Czytelniczo rok 2013 nie był zbyt dobrym rokiem. Przeczytałam tylko 53 książki (ładnie z tego wychodzi książka tygodniowo) + 3 powtórki, których nie wliczam. Do statystyk, od dwóch lat widać więc spadek. Nie powie, że mi ten stan rzeczy odpowiada, bo tyle ciekawych pozycji czeka na półce, ale w tym roku tak wiele działo się w moim życiu, że niestety na książki zabrakło miejsca - nowa praca, nowa pasja, ciągłe odkrywanie fascynacji starą... Cóż, w roku 2014 mam nadzieję poprawić wynik z 2-4 książek miesięcznie na 5-6. Zobaczymy, czy mi wyjdzie.
Te 53 książki miały łącznie 17306 stron, z czego wynika że przeciętny czytany przeze mnie w 2013 roku tom miał 326 i pół strony. Ot, rozmiar standardowej powieści dla kobiet.;) A jeśli już przy kobietach jesteśmy, to napisały 15 z tych książek (a 6 kolejnych były współautorkami). Wynik nie powala, ale nie zamierzam go intencjonalnie poprawiać. Może poprawi się sam.
Jeśli chodzi o rozkład gatunkowy to najwięcej - i tu najmniejsze zdziwienie świata - czytałam fantasy. To około 1/3 wszystkich książek przeczytanych w tym roku. Dziwniejsze jest to, że SF jest tylko o połowę mniej, choć trzeba przyznać, ze to raczej lekkie powieści są. Poza tym trochę książek wspomnieniowo-biograficznych, sporo popularnonaukowych (to zasługa serii Focusa) i jakieś pojedyncze sztuki literatury podróżniczej, non-fiction (poza wspomnieniowymi) i współczesnego mainstreamu. Z tego wszystkiego tylko 8 książek to powieści dziecięce i młodziezowe,co mnie dziwi - byłam przekonana, że przeczytałam tego więcej.
W tym roku udało mi się zrecenzować wszystkie przeczytane pozycje poza jedną (ale może to jeszcze naprawię, ciągle się waham). Niektóre recenzje utknęły w redakcjach, więc jeśli czekacie na "2312" czy "Republikę złodziei", to nie martwcie się, niedługo będą.
Czas na najciekawszą część programu, czyli moje osobiste literackie nagrody za rok 2013. Jedziemy.:)
Nagrodę dla najlepszej powieści otrzymuje:
(Pierwotnie miała być osobna nagroda dla powieści fantastyczniej i niefantastycznej, ale tych drugich przeczytałam w tym roku zdecydowanie zbyt mało). "Córka żelaznego smoka" Michaela Swanwicka. Konkurencja w tym roku była spora, a najpoważniejszym kontrkandydatem był "Portret pani Charbuque" Forda, ale ostatecznie na korzyść Swanwicka przemówiły smoki i niezwykle bogaty (dla niektórych nawet za bardzo) świat przedstawiony.
Nagrodę dla najlepszej książki non-fiction otrzymują:
"Szympansy z azylu Fauna" Andrewa Westolla. Poruszające połączenie solidnej, reporterskiej roboty z rzetelnymi informacjami i danymi naukowymi. Dodatkowy plus za właściwość poszerzania horyzontów i uwrażliwiania (ale bez szantażu emocjonalnego) na cierpienie naszych braci mniejszych.
Nagrodę dla najlepszego opowiadania otrzymuje:
"Poza Calais" Samanthy Henderson
Tutaj również konkurencja była ostra, ale ostatecznie przeważyła piękna, surrealistyczna, ale osadzona jednak w normalności wizja pani Henderson. Plus szczypta nostalgii i odrobina ekologii.
Nagrodę za najpiękniejszy tytuł otrzymuje:
"Biuro kotów znalezionych" Kingi Izdebskiej.
Nagrodę za najlepszą okładkę otrzymuje:
Nagrodę za najlepszą rolę męską otrzymuje:
Jean Tannen z cyklu "Niecni Dżentelmeni" Scotta Lyncha. Bo geniuszy występku w literaturze mamy na pęczki, ale ich prawdziwych przyjaciół można policzyć na palcach jednej ręki. Poza tym po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że Jeana znacznie bardziej da się lubić niż Locke'go.
Nagrodę za najlepszą rolę żeńską otrzymuje:
Sabetha z cyklu "Niecni Dżentelmeni" Scotta Lyncha. Wiem, że trochę monotonnie, ale tak się złożyło, że była jedną z najlepszych żeńskich kreacji poznanych (lub przypomnianych) w tym roku. Trzeba przyznać, że nie miała wielkiej konkurencji.
Nagrodę za najlepszą rolę nieludzką otrzymuje:
Temeraire z cyklu powieści Naomi Novik o tym samym tytule. Kiedyś napiszę całą długą notkę na temat tego, dlaczego zasługuje na wyróżnienie.;)
Nagrodę dla najlepszego duetu otrzymują:
Angua i Marchewa z cyklu "Świat Dysku" Terry'ego Pratchetta. Głównie za przepięknie poprowadzoną ewolucję ich wzajemnej relacji.
(Anty)Nagrodę dla rozczarowania roku otrzymuje:
"Umierająca Ziemia. Oczy Nadświata". Jacka Vance'a. Niby nie jest to szczególnie zła powieść, ale po wysłuchaniu tylu zachwytów, pochwał i zapewnień, że klasyka i warto, czuję się mocno rozczarowaną tą ramotką.
(Anty)Nagrodę za najbrzydszą okładkę otrzymują:
Podziwiam zrecenzowanie wszystkich przeczytanych poza jedną. Naprawdę, wow! To właściwie jedna recenzja tygodniowo. :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to trochę zabawne jest to, że tak wszyscy "biadolimy", jak to czytamy tylko 50/80/100 książek rocznie, a chcemy więcej. A średnia w Polsce to wciąż bodaj jedna książka. :D
Ja biadolę, bo dla mnie optimum to ok. 80 książek właśnie i 50 wydaje mi się nieco zbyt małą liczbą.A statystyki trzeba poprawiać.;)
UsuńDziękuję^^
Również podziwiam Cię za zrecenzowanie wszystkich przeczytanych książek poza jedną, szczerze mówiąc ja za Chiny bym się nie wyrobił.
OdpowiedzUsuńNo to życzę Ci, aby na koniec tego roku w twoim podsumowaniu widniała satysfakcjonująca Cię ilość przeczytanych książek ;)
Na temat wyróżnień książkowych niestety nie mogę się wypowiedzieć, bo żadnej wymienionej nie czytałem, ale jestem pewien, że w pierwszym kwartale roku przeczytam jeszcze tych twoich "Niecnych Dżentelmenów" :)
Dziękuje:)
UsuńI czekam na Twoje wrażenia z Lyncha, choć mam dziwne przeczuci, że będiziesz zadowolony.;)
Gratuluję, że udało ci się zrecenzować właściwie wszystkie książki! A tak na marginesie, to wlaśnie czytam "Republikę złodziei" i bardzo mi się podoba. Sabetha jest genialną postacią kobiecą!
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę.:) Aczkolwiek po "Na Szkarłatnych Morzach" raczej nie powinno dziwić, że Lynch umie pisać kobiety.:)
UsuńBardzo fajne podsumowanie. Ja przeczytałam tylko 44 książki, więc nie wychodzi nawet jedna tygodniowo :/
OdpowiedzUsuńMoże w tym roku uda się to poprawić:)
UsuńSwanwicka i Lyncha mam już na podorędziu. Jak tylko skończę "Ślepowidzenie"... :-)
OdpowiedzUsuńRok 2013 możesz śmiało zaliczyć do udanych! Sporo przeczytanych książek i większość zrecenzowana!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie: http://fantastykaa.blogspot.com/
"Gobeliniarze" najbrzydszą okładką? :D Brzydkiej okładki nie widziałaś ;) Polecam to arcydzieło sztuki wizualnej:
OdpowiedzUsuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/193594/zamek-laghortow
;)