Najpierw może pewne małe wyjaśnienie. Niektórzy z Was być może zauważyli zdjęcie ministosu w bocznej szpalcie bloga albo na fanpejdżu. Jest to miesięczny plan minimum. Podobno obietnic składanych publicznie łatwiej dotrzymać, więc to jest taka moja mała obietnica odnośnie tego, co przeczytam w danym miesiącu. Lipcowego planu minimum nie udało mi się zrealizować w całości (tylko w połowie), ale traktuję go jako beta test przedsięwzięcia. Jak na wprowadzony w połowie miesiąca sprawił się całkiem nieźle, odczuwam wzrost motywacji czytelniczej, tak więc kontynuuję projekt. Trzymajcie kciuki.;)
A teraz przejdźmy do stosu książek do przeczytania za pięć lat, czyli tego, co wszystkich interesuje. W tym miesiącu jest on dowodem na to, że wszelakie tanie książki to zło i szatany. Żebyście docenili ogrom zła, podzieliłam je na mniejsze porcje.
To są rzeczy do recenzji i zakupy własne z Maga (dałam je razem, bo ładnie ze sobą współgrają). Na Kundlu "Tysiąc jesieni Jakuba de Zoeta", kupione z okazji Book Boxa. Mitchell mnie ciekawi odkąd w UW pojawił się "Atlas chmur" (ciągle czekam na przyzwoite wydanie), ale nie mogłam się zdecydować na zakup. No ale te piętnaście złotych mogłam zaryzykować. Na stosiku od góry zakup własny, czyli "Drażliwe tematy", a reszta to już same do recenzji. "Dym i lustra" właśnie czytam. "Przedrzeźniacz" to Artefakty, więc oczywiście musiał się tu znaleźć. "Z mgły zrodzonego" już nawet zrecenzowałam. A to wszystko od Maga. Na dole samotne "Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina" od Genius Creations - papierowy egzemplarz w komplecie do recenzowanego już ebooka.
Tutaj książki z wymian, pożyczone i ogólnie nie moje. Trzy na górze zdobyte z wymiany facebookowej. Stareńkie "Oko czapli" postanowiłam przygarnąć w ramach poznawania Le Guin (niestety, poza "Ziemiomorzem" i może "Ekumeną" tej autorki się u nas nie wznawia). Dalej Resnick w wydaniu fabrycznym, czyli "Na tropie jednorożca" i "Na tropie wampira", bo zakończenia trylogii, czyli "Na tropie smoka" nigdy się nie doczekaliśmy. Dwie poniższe należą właściwie do Lubego, ale też mam zamiar je przeczytać, więc sobie tu leżą. "Łatwo być bogiem" to kolejny interesujący mnie tom "Horyzontów zdarzeń". "Gwiazda" to zbiór opowiadań, za pomocą którego mam zamiar zapoznać się z pisarstwem Clarke'a (bo do "Odysei kosmicznej" jakoś nigdy nie byłoby mi po drodze).
A tu (prawie) wszystko z taniej ksiązki (wiecie, piekło i szatany). Na górze "Kiksy klawiatury", czyli zbiór tekstów Pratchetta (felietonów czy tam esejów), na który ostrzyłam sobie zęby od dnia premiery. Akurat był w promocji w Matrasie. "Północ i południe" Geskel kupiłam z niemożności zdecydowania się na którąś z książek Jane Austen. Cztery kolejne to efekt wizyty w mojej ulubionej olsztyńskiej taniej książce. "Elfelheim" chodził za mną od dawna, za to "Próżny robot" został kupiony pod wpływem chwili. "Śmierć na Nilu" i "Niebieski księżyc" to efekt nawiedzającego mnie okresowo głodu opowiadań. Wszystko, co poniżej wygrzebałam w koszach w Carreourze. Po "Psalmodiach" kompletnie nie wiem, czego się spodziewać, podobnie po "Indygo". "Akacja" kusiła mnie od dawna, ale dotąd powstrzymywał mnie fakt, że kolejne tomy raczej się w Polsce nie ukażą (chyba że cykl wykupi inny wydawca). "W 80 dni dookoła świata nie wyjeżdżając z Londynu" wydało mi się interesującą książką podróżniczą, chociaż Anglią nieszczególnie się interesuję. W przeciwieństwie do Chin - bo o nich, współczesnych, traktuje "Pasażerka ciszy" (choć to lektura raczej mało optymistyczna, dlatego nieprędko się za nią wezmę). A na "Podróżniczki" polowałam od dawna - jako fanka silnych kobiet nie mogłam przepuścić książki o wiktoriańskich podróżniczkach.;)
Uff, tyle tu tego, że aż nie wiadomo od czego zacząć. A na koniec macie fotkę wszystkiego na raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.