wtorek, 29 grudnia 2020

"Pies zawodowiec" Laura Greaves

Jak już kiedyś pisałam, nie przepadam za książkami o psach. Głównie dlatego, że są to albo poradniki, które interesują raczej właścicieli tych czworonogów niż kogokolwiek innego, albo ckliwe powieści o psiakach z wielkim sercem. Niemniej, lubię poczytać o konkretnych psach, takich, co mają jakieś zajęcie w życiu, z jakichś jednak przyczyn wydawcy nie wydają o nich zbyt wielu książek (kojarzę dwa tytuły, w tym jeden sprzed chyba kilkunastu lat, o którym wiem tylko dlatego, że znalazłam go przypadkiem w antykwariacie). Toteż kiedy trafiłam na zapowiedź „Psa zawodowca” Laury Greaves (za którego dziękuję księgarni Taniaksiazka.pl), pomyślałam, że to może być jakieś wypełnienie tej dziwnej luki.

Pierwszym zaskoczeniem (niewielkim, ale jednak) był fakt, że nie mamy do czynienia z jakimś mniej lub bardziej spójnym reportażem, tylko ze zbiorem krótkich (średnio 10 dość napompowanych stron) tekstów, które wyglądają na artykuły wcześniej już publikowane w prasie (papierowej czy elektronicznej). Jest ich kilkanaście i każdy jest poświęcony albo jednemu psiakowi, albo ich grupie.

I to jeszcze nie byłoby najgorsze, choć zwiastuje już, że teksty nie będą zbytnio zgłębiać tematu. Najgorszy był ich ton. Wiecie, nie spodziewałam się jakiejś solidnej reporterskiej roboty, ale miałam nadzieję, że poczytam sobie o szczegółach szkolenia, jak się dobiera nowych właścicieli czy po prostu jak się z nimi żyje na co dzień, nie zaszkodziłoby też jakieś szersze spojrzenie na kwestię psów w takim czy innym zawodzie. Tymczasem miałam wrażenie, że czytam „Chwilę dla Ciebie” albo inne czasopismo skierowane do pań dojrzałych. Pierwszy tekst aż prosi się o nagłówek w stylu „Niezwykłe poświęcenie psa przewodnika: wypchnął swoją panią spod pędzącego auta”: poza niezbędnym minimum o szkoleniu i doborze psa (że dwuetapowe i selekcja jest ostra) jest wypchany słodkopierdzącymi uwagami o tym, jakaż to niesamowita więź łączy go z właścicielką, jakież to cudowne zwierzę, jaki słodziak i jak niesamowitych rzeczy dokonał. I tak przez cała książkę, wszystko w tonacji słodkopierdzącego zachwytu. I żeby mi tu nie zarzucano, że kojarzę panie mocno dojrzałe z takim przesłodzonym, nieco infantylnym tonem, akurat na target wiekowy naprowadziło mnie co innego. To mianowicie, że autorka w jednym z tekstów długo i obszernie tłumaczy, co to jest Instagram i jak działa (choć może po prostu płacono jej od wierszówki), zaś polska redakcja wypchała książkę dość oczywistymi przypisami.

Do tego książka jest wydana w dość dziwnym formacie – trochę większym niż standard i zbliżonym do kwadratu, przez co niezbyt wygodnie się ją czyta, a szerokie interlinie dodatkowo pompują objętość. Na plus należy zaliczyć wklejkę z kolorowymi zdjęciami bohaterami artykułów.

Koniec końców zamiast twardych faktów, których się spodziewałam, dostałam coś w rodzaju tych wszystkich „balsamów dla duszy”. Więc jeśli wasza babcia lubi pieski i książki o nich, to pewnie „Pies zawodowiec” się jej spodoba (i cyk, prezent na Dzień Babci odhaczony). W pozostałych wypadkach polecam znalezienie czegoś innego, w dziale nowości księgarni Taniaksiazka.pl jest sporo ciekawszych rzeczy do wyboru. A jeśli nie muszą być nowości, to polecam „Psi dar” Clarie Guest, to jest konkret o pracy z psami. I też do dostania w Taniaksiazka.pl.

Książkę otrzymałam od księgarni Taniaksiazka.pl


Tytuł: Pies zawodowiec
Autor: Laura Greaves
Tytuł oryginalny: Dogs with Works
Tłumacz: Paulina Zagórska
Wydawnictwo: WAB
Rok: 2020
Stron: 304

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...