sobota, 12 czerwca 2021

"Scholomance. Mroczna wiedza" Naomi Novik

Kiedy jedna z twoich ulubionych autorek wydaje nową książkę to oczywiste, że musisz ją przeczytać. Nawet jeśli tematyka niezbyt do ciebie przemawia i towarzyszy ci lęk, ze tym razem jednak możesz się zawieść. Dlatego też kiedy „Scholomance: Mroczna wiedza” Naomi Novik zamówiłam w księgarni TaniaKsiazka.pl kiedy tylko nadarzyła się okazja.

El nie jest zbyt popularna w szkole, wszyscy w najlepszym wypadku są wobec niej obojętni, a w najgorszym jej unikają. Co jest problematyczne, bo Scholomance, szkoła dla czarodziejów, w której nie ma nawet nauczycieli czy kontaktu ze światem zewnętrznym, ostatni egzamin polega na przeżyciu starcia z hordą potworów. Trudno coś takiego osiągnąć, kiedy nikt nie chroni ci pleców, dlatego El zapędza większość czasu na drobiazgowym planowaniu kolejnych posunięć, które umożliwiłyby jej zawiązanie dobrego sojuszu (skoro na przyjaciół nie ma raczej co liczyć), bo zakończenie szkoły już za trochę ponad rok. Tymczasem splot (nie)fortunnych zdarzeń niweczy wszelkie jej plany i tasuje układ sił wśród uczniów jej rocznika. Co Galadriel Higgins z tym zrobi?

Przyznam, że nie do końca byłam przekonana do kolejnej opowieści o magicznej szkole. Od kiedy Rowling napisała "Harry’ego Pottera" nie da się nie odnosić w tej kwestii do Hogwartu (jeśli nie zrobi tego autor, wyręczą go czytelnicy). I albo mamy hogwartowskie klony, udziwnione dla niepoznaki, albo mamy autorów, którzy koniecznie chcą się spod cienia Hogwartu wyrwać poprzez stworzenie szkoły mrocznej i niebezpiecznej. Niestety, często jest to mrok rodem z marzeń nastoletniego edgelorda i wychodzą śmieszno-straszne koszmarki jak szkoła zabójców w „Nibynocy” Kristoffa. Naomi Novik poszła w trochę innym kierunku, mam wrażenie, wchodząc w dyskusję z uniwersum Rowling.

Gdyby Hogwart był jak Scholomance, to dorosły czytelnik nie musiałby się zastanawiać, gdzie było ministerstwo i jak można było dopuścić do takiego narażania uczniów. W Scholomance bowiem najważniejszym zadaniem każdego ucznia jest dożycie do opuszczenia szkoły. Przy czym to wieczne ryzyko śmierci nie jest wykalkulowanym elementem szkolenia, a… błędem systemu, którego od kilkuset lat nikomu nie udało się naprawić. A że nawet błędnie działający system i tak okazał się lepszy niż brak systemu, to jakoś to się kręci. Owszem, magiczne „oprogramowanie” szkoły bywa złośliwe i lubi utrudniać uczniom życie, ale jego zadaniem nie jest eliminacja sama w sobie. To sprytne posunięcie, bo sprawia, że całe założenie, jakie kryje się za kreacją uniwersum, nie wydaje się przerysowane li tylko dla tandetnego umrocznienia historii.

Ale wróćmy może do bohaterów. Główną bohaterką (i jednocześnie narratorką) jest Galadriel Higgins, choć woli, żeby mówić na nią El. Jako że w „Scholomance” nie ma żadnego świata do uratowania (jedynie tyłek własny i ewentualnie kolegów), to i El do wybrańca daleko, zwłaszcza, że wychowywała ją matka hippiska (a przy okazji też jedna z najlepszych czarodziejek-uzdrowicielek) w leśnej jurcie. Owszem, jest potężną czarodziejką i ma specjalny talent, ale przynosi on więcej szkody niż pożytku i na co dzień jest bezużyteczny. Dziewczyna posiada bowiem wrodzoną smykałkę do zaklęć masowej zagłady, a jak wiadomo, młodzieży szkolnej żyjącej w odciętym od świata internacie bardziej przydają się umiejętności zacerowania skarpet niż masowego mordu. Przy czym El jest na tyle bystra, żeby jakoś sobie z tych morderczych zaklęć wykroić coś bardziej przyziemnego, a obserwacja jej zmagań jest dla czytelnika całkiem przyjemna. W dodatku ten talent wpływa na niechęć innych uczniów (nawet, jeśli nie zdają sobie sprawy z jego istnienia), więc El ma długą historię bardzo nieudanych interakcji społecznych, toteż jest zwykle szorstka i niemiła w obejściu. Novik bardzo trafnie oddała myśli i zachowania odrzuconej nastolatki.

Z drugiej strony jest Orion Lake – chowany pod kloszem bohater z bogatej i uprzywilejowanej rodziny, którego ulubionym hobby jest zabijanie potworów i w którego wszyscy patrzą jak w obrazek (ku utrapieniu samego zainteresowanego). Chłopak jest przyzwyczajony do wygód i szokiem jest dla niego informacja, że nie wszyscy mają w życiu tak dobrze jak on, ale w sumie serce ma dobre, tylko może nie jest przesadnie bystry. W postaci Oriona widzę odbicie tych wszystkich fandomowych żartów o niedostatku inteligencji Harry’ego P.

Tej dwójce towarzyszy świta bohaterów drugo- i trzecioplanowych, o zróżnicowanych historiach i charakterach a także całkiem złożonych relacjach. Bo w gruncie rzeczy „Scholomance” jest taką school drama z uwypuklonym aspektem przygodowym i nutką walki o przetrwanie. Furda tam potwory i dziwne lekcje magii, najciekawiej się czytało o intrygach nastolatków w kwestii zaliczenia ostatnich egzaminów. Novik najwyraźniej ma smykałkę do takich opisów, bo były to historie bardzo angażujące. Pewnie dlatego, że bohaterowie są niegłupi, a autorka jednak unika najbardziej oczywistych tropów i wyświechtanych rozwiązań fabularnych. Po prostu wierzy w intelekt czytelnika.

Z jednej strony, bardzo łatwo byłoby tę książkę zaklasyfikować do young adult i z pewnością ta grupa odbiorców będzie się przy lekturze świetnie bawić. Ale jest to jedna z młodzieżówek napisanych tak dobrze, że właściwie stanowi niezłą rozrywkę niezależnie od wieku czytelnika. Oczywiście jeśli ktoś lubi szkolne dramaty. Ja w sumie lubię najwyżej umiarkowanie, ale wygląda na to, że Novik jest mi w stanie sprzedać każdy temat. I nie tylko mi, bo w takiej księgarni TaniaKsiazka.pl „Scholomance. Mroczna wiedza” wylądowało w kategorii Bestsellery. Fajnie, bo chciałabym przeczytać kolejne tomy serii, a im lepiej sprzeda się pierwszy, tym większe szanse, że wyjdzie reszta. 
 
Książkę otrzymałam od księgarni TaniaKsiazka.pl  

Tytuł: Scholomance. Mroczna wiedza
Autor: Naomi Novik
Tytuł oryginalny: A Deadly Education
Tłumacz: Zbigniew A. Królicki
Cykl: Scholomance
Wydawnictwo: Rebis
Rok: 2021
Stron: 320


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...