poniedziałek, 12 lipca 2021

"W Labiryncie Smoków" Marie Brennan


Z cyklem o przygodach Lady Trent łączy mnie relacja przypominająca trochę syndrom sztokholmski. Często mnie ta seria zawodzi, ale bywają i pomysły zachwycające, a zawód nigdy nie jest tak głęboki, żeby nie pozostała nadzieja, że już za chwileczkę, już za momencik, w następnym tomie będziemy mówić o interesujących rzeczach. I tak oto dotarłam do tomu czwartego, przedostatniego, który wreszcie okazał się rzeczywiście o interesujących rzeczach mówić.

Izabela tym razem nie wyrusza na szaloną wyprawę dookoła świata. Dla odmiany podejmuje prace przy tajnym projekcie rządowym i w ramach obowiązków będzie prowadzić badania na temat rozmnażania smoków w niewoli. W dalekiej, gorącej i pustynnej Achii. Oprócz obserwowania smoków, zarówno na wolności, jak i w niewoli, ma nadzieję odnaleźć pewnego mężczyznę, towarzysza z wyprawy „Bazyliszka”. Zna tylko imię i wie, że właśnie z tego kraju pochodzi. To będzie ciekawa podróż.

Musze przyznać, że ten tytuł jak dotąd wypada najlepiej z całej serii. Głównie dlatego, że jeśli sięgasz po cykl, którego pierwszy tom nosi tytuł „Historia naturalna smoków”, to spodziewasz się smoków i bohaterki dzielnie przezwyciężającej wszelkie przeciwności, aby móc je badać. Tymczasem jak dotąd mieliśmy raczej pokaz rożnych ustrojów społecznych w rożnych miejscach świata. Z których nie wynikało nic poza pokazem kreatywności autorki (a i to raczej na zasadzie odniesień do istniejących kultur niż całkowicie wolnej kreacji). Na szczęście Brennan chyba wreszcie się zorientowała, że zaraz będzie musiała zamykać opowieść, na więcej etnograficznych wypełniaczy nie ma już miejsca najwyższy czas zabrać się za te nieszczęsne smoki. I „W Labiryncie Smoków” wreszcie zawiera ich sporą dawkę. Izabela skupia się na smoczej biologii i rozrodzie, dowiadujemy się też nieco o tajemniczej cywilizacji Drakonian. Oczywiście oprócz tego mamy jeszcze sporą dawkę klasycznie awanturniczych przygód (porwania, pościgi, wyprawy w niebezpieczne miejsca) a także pewien bardzo uroczy wątek romantyczny, więc fabularnie dzieje się sporo.

W ocenie postaci jestem trochę rozdarta. Lubię, kiedy bohaterowie rozwijają się jakoś wraz z biegiem fabuły, tymczasem Izabela stoi w miejscu. Można to oczywiście zrzucić na karb formy narracji (narratorką jest sama bohaterka, która po latach spisuje swoje przygody. Jest więc już starszą damą z ukształtowanym charakterem), ale mimo wszystko nieco uwiera. Pozostali są nieco mniej wyraziści, choć sympatyczni. Młodszy brat Izabeli, Andrew, to trochę zawadiaka i sowizdrzał (widać pewne pokrewieństwo z postrzeloną siostrą, prawdaż), ale w gruncie rzeczy dobry chłopak, a jeśli chodzi o Suhaila (rzeczonego przyjaciela znanego z „Podróży Bazyliszka”), to więcej o nim dowiedzieliśmy się w poprzednim tomie i tutaj autorka nie pogłębiła jego charakterystyki, a jedynie konsekwentnie ją realizowała.

„W Labiryncie Smoków” jest powieścią, w której już widać, że autorka zaczyna powoli dopływać do końca tej opowieści, zaczyna więc rzucać czytelnikowi konkretne rozwiązania, zamiast mnożyć niewiadome, czym zajmowała się do tej pory. Daje to nadzieję na mocne zamknięcie cyklu i przyznam szczerze, ze podwyższyło moje oczekiwania. Mam nadzieję, że finał mnie nie zawiedzie.
 
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Zysk i s-ka 

Tytuł: W Labiryncie Smokó
Autor: Marie Brennan
Tytuł oryginalny: In Labirynth of Drakes: A Memoir of Lady Trent
Tłumacz: Dorota Żywno
Cykl: Pamiętnik Lady Trent
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Rok: 2019
Stron: 342

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...