Recenzję sponsoruje JoannazKociewia, która pożyczyła mi książeczkę. Dziękuję:)
Tematy medyczne stały się jakiś czas temu modne – można to poznać po ogromnej ilości seriali z lekarzami w roli głównej, jakie emitują różne stacje (chyba tylko seriali o policjantach jest więcej). Z pewnym opóźnieniem popularność zdobyły także książki pisane przez lekarzy i opowiadające o ich zawodowej praktyce. Nas, jako pacjentów, powinno to chyba cieszyć – ktoś wreszcie podjął trud wytłumaczenia wszystkiego w jakimś ludzkim języku. Atul Gawande w swoich „Komplikacjach” posunął się jeszcze nieco dalej. Zamiast ograniczyć się do wyjaśnienia fachowych terminów czy zawodowego żargonu, postanowił przybliżyć czytelnikom warunki pracy i specyficzne środowisko lekarzy.
Autor podzielił swoją książkę na trzy części. Pierwszą przeznaczył na przybliżenie czytelnikom często przemilczanych zjawisk w świecie medycznym (o których w jakiś sposób zawsze wiemy, tylko nie w smak nam dopuszczanie tej wiedzy do świadomej części umysłu), takich jak proces kształcenia nowego lekarza – który, siłą rzeczy, musi odbywać się na żywych pacjentach – czy natura i sposób powstawania błędów lekarskich. Dwie kolejne części traktują już o bardziej konkretnych przypadkach medycznych – jedna o tajemniczych przypadłościach, druga zaś o roli „niewiadomej” w procesie leczenia.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu notki na tyle okładki byłam przekonana, że czeka mnie coś w rodzaju wnikliwego przeglądu ciekawostek medycznych. Jednak dostałam znacznie więcej. Gawande pragnie, aby czytelnik porzucił wyidealizowany wizerunek lekarza, jaki niejednokrotnie hoduje we własnym umyśle. Chce przede wszystkim pokazać, że lekarze są tylko ludźmi, pracującymi w bardzo specyficznym środowisku. Że aby móc szkolić swoich następców, często uciekają się do drobnych manipulacji (jeśli kogoś to oburza, niech przyzna się przed samym sobą, czy na bezpośrednie pytanie „Jestem rezydentem, czy mogę na panu przećwiczyć zabieg X?” odpowiedziałby twierdząco) i że ich zawód również jest związany z różnymi problemami, ale często brak zadowalających metod rozwiązywania ich.
„Komplikacje” jest bardzo wartościową pozycją – chyba jedną z niewielu na rynku, która pokazuje cienie codziennie towarzyszące lekarzom (o blaskach, jak i o spektakularnych porażkach często się słyszy w telewizji). Chciałabym wierzyć, że jej przeczytanie może się przyczynić do większej świadomości pacjentów w zakresie ich leczenia – jeśli nie konkretnej terapii, to przynajmniej ogólnych prawideł rządzących tym procesem. Zastanawia mnie tylko, w jakim stopniu rozważania o pracy amerykańskich lekarzy można przełożyć na polskie realia – i dochodzę do wniosku, że całkiem łatwo. Przecież wątpliwości dotyczące tego, czy uszanować autonomię pacjenta, czy też pchnąć go lekko w stronę lepszej terapii, albo na ile można zawierzyć intuicji, dotykają lekarzy niezależnie od kraju.
Polecam wszystkim, bo każdemu może się zdarzyć bycie pacjentem. A w tej sytuacji odrobina zrozumienia może znacznie ułatwić pracę obu stronom.
Tytuł: Komplikacje. Zapiski chirurga o niedoskonałej nauce
Autor: Atul Gawande
Tytuł oryginalny: Complications. A Surgeon`s Notes on an Inperfect Science
Tłumacz: Adriana Sokołowska
Wydawnictwo: Znak
Rok: 2009
Stron: 288
Lubię medyczne tematy, jakkolwiek głupio to brzmi;-) Łatwo mnie złapać na lep lekarski, ale nie ma zbyt dużo pozycji odzierających medycynę i bogów w bieli z mitycznej otoczki. Ciekawa pozycja:-)
OdpowiedzUsuńE, czemu głupio brzmi? Jak się lubi kryminały, to człowiek chce wiedzieć, skąd patolog wnosi to czy tamto.;) A jak się lubi fantasy to się chce wytknąć autorowi, że bohater z odrąbaną ręką raczej daleko nie pobiegnie.;) A Znak w ciągu ostatnich kilku lat sporo tego typu książek wydał - samego Gawante chyba dwie (lub trzy), a ostatnio czytane przeze mnie "Oznaki życia" są nawet jeszcze lepsze.:)
UsuńCiekawe podejście do tematu. Tak jak teraz siedzę to ciężko byłoby mi podejść do chirurga od drugiej, ludzkiej strony, dlatego chyba to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak - mało co tak dobrze wychodzi Gawande,jak ukazywanie ludzkich słabości lekarzy.
UsuńMam na swojej liście do przeczytania od jakiegoś czasu i ta recenzja tylko mnie zachęciła by sięgnąć po książeczkę. Zapowiada się obiecująco, chociaż chyba bezlitośnie rzuci nieco światła na uwielbianego przeze mnie House i Chirurgów, obdzierając lekarza z roli zbawcy i miłośnika cierpiących.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz poodzierać Hause'a i innych Chirurgów z mityczności, to polecam jeszcze "Oznaki życia" (niedługo coś o nich napiszę na blogu) - tam autorem książki jest specjalista od intensywnej terapii z czterdziestoletnim stażem, a przecież większość tych cudownych, serialowych akcji rozgrywa się właśnie na OIOMie.;)
UsuńCieszę się, ze dowiedziałam się o tej książce dzięki Twojej recenzji. Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć w najbliższym czasie. I czekam na recenzję książki "Oznaki życia" ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się do czegoś przydałam.:)
UsuńJakoś nigdy nie intereswały mnie takie tematy.. Ale recenzja mnie zaciekawiła :) Być może sięgnę po tą powieść... Dowiem się czegoś nowego..;))
OdpowiedzUsuń