Lutowy stosik do imponujących nie należy, przynajmniej pod względem liczebności. Ale i tak jestem z niego zadowolona, bo jakościowo nie można mu niczego zarzucić.
Na górze dwie pozycje do recenzji. "Naukową listę przebojów" od WABu nawet zdążyłam już zrecenzować. "Muzykę milczącego świata" od Rebisu przeczytałam (taka malutka książeczka, nawet nie na jeden wieczór), ale recenzja będzie dopiero za tydzień. Pod nimi połowa prezentu walentynkowego, czyli "Wydrążony człowiek. Muza ognia" Simmonsa. Taniutki był w Matrasie (11 zł z groszami) to sobie dobrałam do głównej książki prezentowej, czyli nieobecnego na stosiku "Długiego Marsa" (a nieobecnego, bo go Luby wywiózł. Czy ja już wspominałam, jak bardzo nie znoszę, kiedy mi się zabiera nieprzeczytane książki? Smaug strzegący skarbu Samotnej Góry to przy mnie puchata kaczuszka).
Pozostałe książki to wynik ostatniej już empikowej promocji 1+1 na UW. W zasadzie wszystkie lutowe pozycje (poza "Brasyl", jakoś mnie nie kręciło) plus wcześniejszy "Cudzoziemiec w Olondrii", z zakupem którego specjalnie na tę promocję czekałam. Jest też najbardziej przyciągającą mnie pozycją z całej czwórki. "Diasporę" wzięłam głownie dla okładki bo opis fabuły jest trochę przerażający. Nie znaczy to jednak, że nie zamierzam się z nią zmierzyć.;) "Obudź się i śnij. Tochorosty i inne wy-tchnienia" McLeoda nabyłam trochę na przekór sobie. "Pieśń czasu. Podróże" to była naprawdę dobra książka, ale nie do końca ze mną kompatybilna. Ale ta zdawała się mieć jednak bardziej pociągającą tematykę... Zobaczymy. Po "Lagunie" sama nie wiem, czego się spodziewać, ale mam nadzieję, że będzie dobrze.
Na górze dwie pozycje do recenzji. "Naukową listę przebojów" od WABu nawet zdążyłam już zrecenzować. "Muzykę milczącego świata" od Rebisu przeczytałam (taka malutka książeczka, nawet nie na jeden wieczór), ale recenzja będzie dopiero za tydzień. Pod nimi połowa prezentu walentynkowego, czyli "Wydrążony człowiek. Muza ognia" Simmonsa. Taniutki był w Matrasie (11 zł z groszami) to sobie dobrałam do głównej książki prezentowej, czyli nieobecnego na stosiku "Długiego Marsa" (a nieobecnego, bo go Luby wywiózł. Czy ja już wspominałam, jak bardzo nie znoszę, kiedy mi się zabiera nieprzeczytane książki? Smaug strzegący skarbu Samotnej Góry to przy mnie puchata kaczuszka).
Pozostałe książki to wynik ostatniej już empikowej promocji 1+1 na UW. W zasadzie wszystkie lutowe pozycje (poza "Brasyl", jakoś mnie nie kręciło) plus wcześniejszy "Cudzoziemiec w Olondrii", z zakupem którego specjalnie na tę promocję czekałam. Jest też najbardziej przyciągającą mnie pozycją z całej czwórki. "Diasporę" wzięłam głownie dla okładki bo opis fabuły jest trochę przerażający. Nie znaczy to jednak, że nie zamierzam się z nią zmierzyć.;) "Obudź się i śnij. Tochorosty i inne wy-tchnienia" McLeoda nabyłam trochę na przekór sobie. "Pieśń czasu. Podróże" to była naprawdę dobra książka, ale nie do końca ze mną kompatybilna. Ale ta zdawała się mieć jednak bardziej pociągającą tematykę... Zobaczymy. Po "Lagunie" sama nie wiem, czego się spodziewać, ale mam nadzieję, że będzie dobrze.
Cudzoziemiec W Olondrii jest naprawdę dobry, Laguna jest ciekawa, tylko jest tam parę momentow w ktorych nie wiadomo czy to miało być na poważnie, czy też są to jakieś nawiązania do wydarzeń z przed kilkanastu lat, o których poza Nigerią nikt nie słyszał. A Diaspora właściwie nie posiada fabuły, tzn. ma ją tylko była chyba dodana w momencie kiedy odrzucono ją w jakimś piśime naukowym. Za to Obudź sie i śnij jest ciekawe, tylko też nie do końca to czego można by się spodziewać po MacLeodzie.
OdpowiedzUsuńW sumie to nie wiem, czy fakt, że nowy MacLeod jest inny niż poprzednie powinien mnie cieszyć, czy martwić.;)
UsuńWciąż i wciąż zazdroszczę Uczty Wyobraźni...
OdpowiedzUsuńMam wszystko oprócz "Naukowej listy przebojów", ale czytałem na razie tylko Rothfussa, Simmonsa i Okorafor. Ale planuję braki z UW nadrobić w miarę szybko.
OdpowiedzUsuńRothfussa to już nawet zrecenzować zdążyłeś.;) I nawet mamy podobne zdanie.
UsuńFakt, w NF. "Lagunę" zresztą też. Ale w sumie nie byłem pewien czy poszło, bo numeru jeszcze na oczy nie widziałem :)
UsuńStosik całkiem uroczy :)
OdpowiedzUsuńŁadny stosik, faktycznie nie powala objętościowo, ale wciąż ładny. :) No i strasznie zazdroszczę "Diaspory", śliczne wydanie z cudną okładką.
OdpowiedzUsuńTrochę się boję, że treść będzie przesadnie hermetyczna...
UsuńOoo, stosik zacny. A co do uczuć względem wywożenia nieprzeczytanych książek - doskonale wiem co czujesz <3
OdpowiedzUsuńJa właśnie duże nadzieje pokładam w "Diasporze" - zarówno jej opis, jak i okładka wprost magnetycznie mnie przyciągają. :)
OdpowiedzUsuń