Koty są najwyraźniej zwierzętami na tyle popularnymi wśród moli książkowych, że dość regularnie pojawiają się książki o nich (kotach znaczy), bynajmniej nie będące poradnikami dla stroskanych właścicieli. Z jednej strony album z artystycznie upozowanymi mruczkami co szlachetniejszych ras (sama podczas ostatniej wizyty w księgarni widziałam chyba trzy różne), z drugiej wywiady ze sławnymi właścicielami kotów, wreszcie opowieści o historii tych zwierząt. O tym ostatnim jest „Historia kotów” Madeline Swan, jak zresztą wskazuje tytuł.
Kiedyś widziałam książkę polskiej autorki o tym samym tytule, niestety, nigdy nie było mi dane jej przeczytać. Toteż, kiedy wpadła mi w oko niby taka sama, tyle że brytyjskiej(?) autorki, pomyślałam, że może warto brać, kiedy jest okazja – od razu porównam sobie z odpowiednim rozdziałem „Zrozumieć kota” Bradshawa. Pewne różnice widać od razu – Bradshaw skupił się raczej na historii udomowienia kota, Swan woli badać jego relacje z ludźmi w czasach zdecydowanie bliższych. Co prawda wspomina o kotach w starożytnym Egipcie (i po prawdzie, Bradshaw zrobił to znacznie bardziej szczegółowo), ale skupia się bardziej na czasach od epoki gregoriańskiej do współczesności.
I tutaj mam mały problem. Biorąc do ręki książki takie jak „Historia kotów” (czy nawet „Życie prywatne i erotyczne w starożytnej Grecji i Rzymie”, z którym miałam podobny problem) spodziewam się raczej ogólnych relacji na temat tego, jak postrzegano te zwierzęta na przestrzeni wieków, jak się nimi opiekowano, jakie miejsce zajmowało przy człowieku. Do rozdziału o epoce gregoriańskiej nawet tak to z grubsza wyglądało (podejrzewam, że dlatego, że nie było kogo cytować). Później jednak autorka skupiła się na cytowaniu zapisków sławnych ludzi i przedstawiała głównie ich relacje z pupilami. Samo w sobie nie jest to złe, ale bardzo chętnie poczytałabym szersze spojrzenie na problem. Trochę szkoda również, że cała historia kończy się w latach osiemdziesiątych – być może autorka uznała, że internetowych i telewizyjnych bardziej współczesnych kocich celebrytów zna każdy, ale uważam, że jakiś chociaż niewielki rozdział z kronikarskiego obowiązku im się należy.
Nie jest tak, że uważam czas spędzony z „Historią kotów” za zmarnowany. Fakt, spodziewałam się więcej, ale czytało mi się całkiem przyjemnie. Więc jeśli będziecie kiedyś mieli okazję przeczytać, to skorzystajcie (adnotacja dla czytaczy elektronicznych – ilustracje w książce są czarnobiałe, więc kupując ebooka i czytając na czytniku nic nie stracicie). Czy warto zapłacić pełną cenę okładkową, to już zupełnie inna kwestia.
Tytuł: Historia kotów
Autor: Madeline Swan
Tytuł oryginalny: A Curious History of Cats
Tłumacz: Miłosz Wojtyna, Marta Aleksandrowicz-Wojtyna
Wydawnictwo: Znak
Rok: 2015
Stron: 284
Autor: Madeline Swan
Tytuł oryginalny: A Curious History of Cats
Tłumacz: Miłosz Wojtyna, Marta Aleksandrowicz-Wojtyna
Wydawnictwo: Znak
Rok: 2015
Stron: 284
W sumie się zgadzam - lektura była całkiem przyjemna, ale jednak bez jakiegoś większego szału. Trochę męczyła mnie forma i miałam nieustanne wrażenie, że autorka po prostu próbuje popisać się rozległą, acz mało pogłębioną, wiedzą. No i było bardzo chaotycznie. Tym niemniej książka to świetny gadżet dla kociarzy. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie chyba się nie skuszą. Nie jestem wielką fanką kotów, a ostatnio stos cały czas rośnie, więc jest co czytać :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ta forma to swego rodzaju maniera - "Historia kotów" to już któraś z kolei książka napisana w ten sposób, na jaką trafiłam. Osobliwie gustują w niej historycy.
OdpowiedzUsuńAle zgadzam się, jako gadżet dla kociarzy fajna.:)
Może gdzieś kiedyś w promocji będzie.;)
OdpowiedzUsuńA to wtedy się będę zastanawiać :)
OdpowiedzUsuńZgdzam się. Ja też spodziewałem się czegoś więcej po tej książce
OdpowiedzUsuńJako kociara miałam tę książkę na swojej liście, ale chyba muszę jeszcze kwestię przemyśleć. Dziękuję za ciekawą recenzję :)
OdpowiedzUsuń