
Pewnego dnia ktoś umieszcza w
sieci plan prostego urządzenia. Sporo dzieciaków zbudowało je i uruchomiło. I
rozpętało się małe pandemonium, bo działający kroker przenosił je na
alternatywną Ziemię, ale jeśli się go zbudowało niedokładnie, to z powrotem
mógł być problem. Na szczęście nastoletni Joshua zawsze trzymał się instrukcji
i tej nocy został bohaterem. Jego talent zapewnił mu niechcianą sławę i w
kilkanaście lat później Joshua dostał propozycję uczestniczenia w wyprawie
mającej na celu odkrycie sekretów Długiej Ziemi, która wydawała się
nieskończona…
Mam wrażenie, że „Długa Ziemia” była
od początku zaprojektowana jako eksperyment myślowy na zasadzie „co by było
gdyby”. Z tej strony zbliża się do typowego hard SF - tam zazwyczaj chodziło
o to, żeby opisać jakieś naturalne zjawisko/wynalazek i próbować przewidzieć,
co ludzie z nim zrobią, jak go już dostaną w swoje łapki. Jednak aby formie
gatunkowej stało się zadość, warto byłoby pokusić się o próby wyjaśnienia
działania wynalazku/zjawiska (bez tego wydaje mi się, że wchodzimy w zakres socjologicznej SF – granica jest tu
trochę płynna, a nie mnie takie teoretyczne rozważania prowadzić), a tu tego
nie ma. Niemniej, nie ma też liniowej fabuły, prowadzącej z punktu A do punktu
B i dalej do Z. Czytelnik dostaje raczej chronologiczną mozaikę, światowy
kalejdoskop konsekwencji nagłego powiększenia się do nieskończoności zasobów
naturalnych dostępnych dla wszystkich. I tego, że jednak nie wszyscy mogą z
nich skorzystać.
Fascynujące jest to śledzenie
migawek ze zmian i trochę szkoda, że (przynajmniej w porównaniu do innych
autorów, zdolnych na takiej kanwie natrzaskać 800 stron powieści) panowie nie
poświęcili mu więcej uwagi. Jednak nie mniej interesująca jest druga odnoga
fabularna powieści. Długa Ziemia to przecież nieskończona ilość światów – każda
ewentualność o prawdopodobieństwie różnym od zera znajduje w niej swoje
miejsce. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem, pozwalającym pokazać czytelnikowi
chociaż ułamek tego bogactwa jest wyprawa. I znowu szkoda, że powieść nie jest
tak ze dwa razy dłuższa, bo bogactwo alternatywnych Ziem wymaga osobnego cyklu.
Wiele pomysłów, które tutaj są tylko zalążkami, można by rozwinąć w niesamowite
scenariusze.
![]() |
Zagraniczny hardcover. |
Zasadniczy problem, jaki mam z
„Długą Ziemią” jest taki, że to powieść, która zdecydowanie bardziej podoba
się, kiedy trwa, niż kiedy się kończy. Zakończanie bowiem nie dość, że nie daje
satysfakcji, to jeszcze przerywa cudowną przygodę. Będąc dobrą książką, „Długa
Ziemia” stawia też mnóstwo pytań (po części natury fabularnej, po części nie),
na które czytelnik nie dostaje odpowiedzi. Z jednej strony to inspirujące, z
drugiej irytujące. (Z uwagi na powyższe, „Długa Ziemia” idealnie nadaje się do
rozwinięcia w fanfikach, scenariuszach serialowych czy w systemie franszyzy.
Ale z uwagi na to, że ekranizacji się nie doczeka, bo nie ma tam wielkiej
historii miłosnej – marne szanse. A szkoda.)
Jeszcze trochę o technikaliach.
Stylu Stephena Baxtera nie znam, dopiero niedawno się dowiedziałam, że ktoś
taki istnieje i nawet wydano go w Polsce (swoją drogą, ciekawe, czy ktoś wyda
może coś nowego tego pana, albo coś wznowi?), nie mogę więc się wypowiadać o
jego stylu. Natomiast co do Terry’ego Pratchetta, to wyraźnie widać jego humor
(pojawia się nawet ulubione przez pisarza porównanie z kotem o długim ogonie i
fotelach na biegunach). Nie są to stężenia dyskowe, bo i powieść humorystyczna
nie jest, ale charakterystyczny styl wyraźnie widać. Język jest lekki i
przyjemny, zaś polska okładka jak rzadko podoba mi się bardziej od oryginalnej.
Wielu (łącznie z autorem artykułu
w NF) twierdzi, że „Długa Ziemia” ma być twórczym testamentem Pratchetta. Ja w
niej widzę raczej nowy początek. A oba te zdania można bardzo łatwo pogodzić:
może Pratchett do spółki z Baxterem chcą nam powiedzieć, że tak naprawdę koniec
nie istnieje, bo możliwości są nieskończone? Miejmy nadzieję, że tak.
Ksiązkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i s-ka.
Tytuł: Długa Ziemia
Autor: Terry Pratchett, Stephen Baxter
Tłumacz: Piotr W Cholewa
Tytuł oryginalny: The Long Earth
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Rok: 2013
Stron: 359
Tłumacz: Piotr W Cholewa
Tytuł oryginalny: The Long Earth
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Rok: 2013
Stron: 359