Jak wskazuje już sam tytuł posta, dziś coś, czego jeszcze na tym blogu nie było, czyli pierwszy unboxing. Ale okazja też jest wyjątkowa, powiedziałabym, że wręcz na miarę rewolucji (a przynajmniej tak przewiduję; jak bardzo rewolucyjna będzie ta rewolucja, okaże się w praniu). Otóż dziś są moje urodziny, a w związku z tym mój Luby (który jest najlepszym facetem na świecie i *tu wstaw dowolną liczbę dowolnie wybranych superlatyw i peanów pochwalnych*, i w ogóle) sprezentował mi coś, o czym od dawna marzyłam. A jest to nowiutki i pachnący świeżością Kindle Touch 2014! *tutaj wiele spontanicznych wyrazów radości, skakanie, klaskanie uszami i takie tam*
Tak to wyglądało przed rozpakowaniem. Luby mieszka 300 km ode mnie, więc w doręczeniu prezentu pomagała Poczta Polska, które paczkę przyniosła mi pod same drzwi w godzinach rozsądnie wieczornych.
Pudełko po otwarciu. Na wierzchu kartka z życzeniami, pod spodem morze folii bombelkowej. Też integralnej części prezentu.;)
A to główna część prezentu, pozbawiona pudła, folii i nieistotnych dla tej prezentacji elementów słodkich.;) Kindle w pudełku i eleganckie etui.:) Pudełko jest bez folii, bo Luby wcześniej zarejestrował dla mnie sprzęcik.
...Kindelek twarzą do ziemi.;)
Tak wygląda wyłączony, odwrócony "twarzą do klienta". W pudełku została namiastka instrukcji (rozbudowana wersja w języku angielskim - lub jak sądzę w innym, jeśli wybrało się inny język menu - jest wgrana na urządzenie. Świetny pomysł, swoją drogą) i karta gwarancyjna. I kabel.
A oto cała zawartość pudełka. Kindelek już włączony (aczkolwiek jest to ekran już po dokonaniu rejestracji urządzenia).
Kindelek ubrany, czyli w swoim wypasionym etui.:)
A tak wygląda trzymany w łapie.
Na teraz to już wszystko. Idę się teraz zapaść w moim wielkim, zielonym fotelu ze styropianowych kulek i korzystać. Jak już trochę pokorzystam i obeznam się z tymi wszystkimi bajerami jak pisanie notatek czy zaznaczanie fragmentów, to obiecuję spisać wrażenia.:)
Tez mam w planach zakupić Kindle, ale na razie mam przepych książek papierowych, więc nie mam za bardzo możliwości jeszcze ebooki dołączyć...
OdpowiedzUsuńTeż mam w domu zwały papierowych książek, dlatego sama pewnie bym nigdy nie kupiła czytnika, co w niczym nie przeszkadzało mi bardzo go chcieć.;) A teraz właśnie dobijam do połowy zaczętej wczoraj na nim książki.^^
UsuńMoreni, przede wszystkim stu lat szczęśliwości, inspiracji, cudownych książek, ciekawych filmów i smoka na miarę Temeraire'a :) I spełnienia wszystkich marzeń jeszcze, a co ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny prezent. Taki ładny i przydatny :)
Dziekuję:)
UsuńJa w sumie pewnie gdzieś za jakiś czas też Kindelka kupię, bo oczywiście ilość książek, jaka stoi na półce zaczęła przekraczać granice, a niektórych rzeczy na papierze nie da się dostać :/ Ładny ten twój Kindel, daj mu jakieś imię :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiam jak. Na Temeraire'a ma za mało niebieskich ciapek, a Szczerbatek do niego nie pasuje...
UsuńZnów podszyje się pod Miskę. Cieszę się iż trafiłem z prezentem:D :* Fakt jeszcze kilka tygodni i nie będzie 300 km. Poczta nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj naj kochanie.
Luby.
To nigdy nie przestanie wyglądać schizofrenicznie...
UsuńDziękuję:***
No to najlepszego :-)
OdpowiedzUsuńPokochasz tego kundla, jestem pewna. Ja swojego mam już chyba trzy lata i nie wiem, jak ja w ogóle mogłam żyć BEZ. Co nie znaczy, że nie kupuję książek w papierze, jedno nie wyklucza drugiego. Tak czy siak, karm go dobrze, pielęgnuj, odwdzięczy się :-)
Dziękuję^^
UsuńO, i jak się sprawuje po tym czasie? Nie sprawia kłopotów? Nie psuje się? Bo kurczę w sieci można znaleźć wszystko, oprócz informacji, jak długa jest właściwie żywotność Kindle'a.
Ja chyba też się uzależnię. Już zdążyłam przeczytać na nim książkę.^^
Działa, nie psuje się, od czasu do czasu domaga się tylko zresetowania (raz na 2 miesiące), połyka grzecznie wszystko, czym go karmię... Rok temu kupiliśmy nowszą wersję dla miaużona. Nie wiem, jaka jest żywotność, mam nadzieję, że urządzenie mi nie zdechnie jeszcze przez długi czas, bo choć część książek mam na dysku albo w chmurze, to jednak parę musiałabym "zbierać" od nowa po księgarniach internetowych... Ale tfu tfu, na razie nic się nie dzieje. Zachwyca mnie szczególnie możliwość kupowania śmiesznie tanich książek angielskich i amerykańskich :-)
UsuńPotwierdzam, u mnie też bez zarzutów działa i śmiga już chyba ze dwa lata. Ja go nawet od nowości nie resetowałam ani razu. :)
UsuńTeraz jestem zakochana w nowym Kindle Voyage i pewnie jak zaczną go wysyłać do Polski, to będę mieć poważny dylemat, czy się nie przesiąść na niego. I co zrobić ze starym modelem.
Gratuluję trafionego prezentu i również życzę wszystkiego najlepszego - oraz zadowolenia z Kindle'a, oczywiście. :)
Zazdroszczę! ;)
OdpowiedzUsuńMój małżonek w tym roku na urodziny zrobił mi taki sam prezent, tylko że dostałam Kindle Paperwhite II :-) Najpierw dostał ochrzan, że taki drogi prezent mi kupił, a potem go całego obcałowałam :-) Używam z różną częstotliwością, naprzemiennie z papierowymi książkami. Niemniej taki prezent jest świetny i na pewno Kindelek Ci posłuży :)
OdpowiedzUsuńBtw Wszystkiego najlepszego!
Dzieki:)
UsuńAkurat za ten prezent nie potrafiłam się zdroworozsądkowo oburzyć.;) Na razie zachłystuję się nowością. Nie sądzę, żebym miała zrezygnować z papieru, ale Kundel ma tę zaletę, że czcionka nigdy nie jest za mała. Choć z drugej strony taki "Bestiariusz słowiański" czy "Labirynt Śniących książek" mają dl mnie sens wyłącznie na papierze.:)
Świetny prezent! Kto by takiego nie chciał... ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wszystkiego najlepszego i miłego użytkowania Kindelka. ;) Niech Ci służy. :)
Dziękujemy ja i Kundel:)
UsuńChoć spóźnione, ślę życzenia :) Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. Dużo szczęścia i spełnienia wszelkich marzeń :) A chłopaka masz cudownego :)
OdpowiedzUsuń