Z powodu wyjazdu do mojego Lubego podsumowanie ankiety nieco się opóźniło. Z wyjazdu wracam co prawda dopiero jutro i zaległości w waszych blogach też dopiero jutro zacznę nadrabiać, ale podsumowanie zamieszczam już dziś. I niestety śpieszę poinformować, że zdjęć zimowej puszczy nie zamieszczę, bo zwyczajnie zapomniałam aparatu.
Ale do rzeczy. Tym razem w ankiecie wzięło udział 47 osób, oddając łącznie 61 głosów, co jest rekordem w krótkiej historii moich ankiet. Tym razem największą ilość głosów uzyskały:
1. "Amerykańscy bogowie" Neil Gaiman - 34% (16 głosów)
2. "Ulica Tysiąca kwiatów" Gail Tsukiyama - 31% (15 głosów)
3. "Muzyka duszy" Terry Pratchett - 19% (9 głosów)
Dalej, malejąco:
"Ostatni raz" Anna Gavalda
"Wilken: Bracia krwi" Di Toft
"Kłamca 3: Ochłap sztandaru" i "Wolałbym żyć" Thierry Cohen
Trochę szkoda, że pan Cohen tak nisko, książka jest naprawdę warta uwagi. Ale pocieszające, że nawet ostatni otrzymali swoje głosy.
W ramach rekompensaty za długą nieobecność, postanowiłam zamieścić kolejny przejaw mojej radosnej twórczości. Szkic przedstawia moją postać z gry, która od jakiegoś czasu skutecznie pożera nasz (czyli mój, Lubego i przypadkowych ofiar) czas. Gra nazywa się "Warhammer. Fantasy Roleplay" i nie jest do niej potrzebny komputer. Każdy, kto kiedykolwiek grał w klasyczne systemy RPG, takie jeszcze nieskomputeryzowane, wie, z czym to się je, a pozostałym wyjaśnię, że do tego potrzeba dziwacznych kości, ołówka, kilku kartek papieru i delikwenta, który ofiarnie zgodzi się rozgrywkę prowadzić. Delikwent zostaje Mistrzem Gry i mówi pozostałym graczom, kim grają, (chociaż nie do końca, sporo sami sobie gracze dopowiadają) gdzie grają i w co właściwie grają. Wiem, że to dość egzotycznie wygląda z boku, ale strasznie wciąga.;) Głównym plusem tej zabawy jest to, że można robić absolutnie wszystko, nie będąc ograniczonym przez komputerowe lokacje, zasady i inne sztywne ramy. A na obrazku elfka tym razem zrobiona w stylu mangi, bo akurat taką miałam fantazję.:)
A już jutro pierwszy w tym roku stosik.:)