Persy Jackson to heros znany i
lubiany, więc nikogo chyba nie zdziwi, ze lubię się z nim spotykać. Cóż z tego,
że chłopak nie ma jeszcze piętnastu lat, wywalono go z większej ilości szkół,
niż kiedykolwiek miałabym okazję zwiedzić i bez przerwy ścigają go mityczne
potwory? Przecież na Harrego Pottera nikt nie kręcił nosem tylko dlatego, że
ten ciągle potykał się z Voldemortem lub jego sługusami. Percy przynajmniej ma
żywych rodziców, w tym jednego boga. A jak już w temacie jesteśmy, w boskich
domenach źle się dzieje…
Groźba ze strony Kronosa narasta
(dałabym tu ten wyświechtany frazes o gromadzących się czarnych chmurach, ale
to takie zajeżdżone, że dajcie spokój). Luke i jego zbuntowani herosi szykują
się do ataku na Obóz. Wiadomo, że chcą się tam dostać dzięki Labiryntowi, temu
samemu, który kiedyś zbudował Dedal na Krecie. Nikt jednak nie wie, w którym
miejscu dokładnie jest wyjście, co stwarza pewne problemy obronne. Zgadnijcie,
kto znalazł drzwi? I na kogo spadnie zaszczyt udania się wgłąb Labiryntu na misję,
z której może nie wrócić? I jakie zadanie odegra pewna niezwykła
śmiertelniczka? A co z poszukiwaniami Pana, prowadzonymi przez Grovera? Na te i
wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie w książce.
W „Bitwie w Labiryncie” znalazłam
wszystko, co tak lubię w cyklu o Percym Jacksonie: mitologię przepuszczoną
przez maszynę popkultury, dziwaczne potwory, mnóstwo akcji i małe, ale gęsto
rozrzucone perełki humoru. Percy i przyjaciele pokonują kolejne potwory,
spotykają kolejne mitologiczne postacie i wywołują kolejne katastrofy z
szybkością, która zawstydziłaby scenarzystów kina akcji. Książka jest idealna
na letni wieczór, pozostaje tylko jedno małe „ale”…
Powieść nie posiada uroku
poprzedniczek. Niczym szczególnym nie zaskakuje, a tajemnicze fragmenty układanki
nie wskakują w puste miejsca, bo autor zwyczajnie nie przewidział w tym tomie
ani żadnych tajemniczych fragmentów, ani pustych miejsc. Powieść się pochłania,
bo język autora jest wprost stworzony do pisania „wciągliwych” powieści, ale
fabuła nie porywa. Po trzech tomach, od których nie można było się oderwać,
jest to dość rozczarowujące doświadczanie.
Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję,
że autor postanowił zachować wszystkie siły na Grande Finale i tom piąty wręcz
wciśnie mnie w fotel. Mimo tego, zrobię sobie przerwę. Na kolejne spotkanie z
Percym nieprędko się umówię.
Tytuł: Bitwa w Labiryncie
Autor: Rick Riordan
Tłumacz: Agnieszka Fulińska
Tytuł oryginalny: The Battle of the Labyrinth
Cykl: Percy Jackson i bogowie olimpijscy
Wydawnictwo: Galeria książki
Rok: 2010
Stron: 364
Autor: Rick Riordan
Tłumacz: Agnieszka Fulińska
Tytuł oryginalny: The Battle of the Labyrinth
Cykl: Percy Jackson i bogowie olimpijscy
Wydawnictwo: Galeria książki
Rok: 2010
Stron: 364
PS. Tylko teraz nie mam od kogo pożyczyć tomu piątego. Gdyby znalazła się jakaś dobra dusza...^^
Szczerze mówiąc seria o Percym tylko obiła mi się o uszy, ewentualnie mignęła mi w bibliotece czy księgarni. Kto wie, może przeczytam? Oczywiście zacznę od pierwszego tomu ;P
OdpowiedzUsuńPolecam - fajna przygodówka, nie tylko na wakacje.:)
UsuńW takim razie wpisuję na moją listę (niebezpiecznie się powiększa) i zapraszam do zabawy: http://ksiazkowa-kawiarnia.blogspot.com/2012/07/11-pytan.html ;)
UsuńCiągle słyszę o tej serii, ale kompletnie nie mam ochoty się z nią zapoznać. :-)
OdpowiedzUsuńJest świetna, czytałam całość prawie za jednym zamachem bo jednak spać trzeba. Rewelacyjna jeśli ktoś ma dziecko z ADHD to szczególnie polecam,potrafi niezle podnieść pewnosć siebie,nie tylko dziecku!
OdpowiedzUsuńA wiesz, o tym nie pomyślałam (o ewentualnym wpływie lektury na dzieci z ADHD), a to jest w sumie świetny pomysł.
UsuńNigdy mnie ta seria nie zainteresowała i chyba nadal sobie ją daruję, szczególnie, że im dalej tym wcale nie jest lepiej, z tego co widzę :P
OdpowiedzUsuńAutorowi tak jakoś wyszło, że drobne tajemnice odhaczył w trzecim tomie, grubsze najwyraźniej planuje na tom piąty, a czwarty to taki przerywnik... Przynajmniej mam nadzieję, że piąty (ostatni) sprosta wymaganiom.
UsuńRozumiem, że pożyczysz chętnie, ale niezbyt prędko? Nie żebym ja miała część piatą, tylko zabawnie wygląda ta prośba w PSie po ostatnim zdaniu recenzji :)
OdpowiedzUsuńPożyczę nawet od zaraz, bo recenzja ma już trzy miesiące - w szale obrony magisterki jakoś nie było czasu wrzucić jej wcześniej.;)
UsuńKocham tą książkę <3
OdpowiedzUsuńZe słabości do autora ale i za treść.
Może sięgnąłbym po tę książkę, w ogóle po serię o Percym, gdyby nie to, że na swoje nieszczęście wcześniej obejrzałem film, który zupełnie mnie do tego zniechęcił. Nie zapałałem szczególną miłością do tego bohatera:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
Nie ma sensu zniechęcać się filmem - też go widzialam i w stosunku do ksiązki został spłycony, bohaterowie przerysowani w negatywnym tego słowa znaczeniu a sam scenariusz jest znacznie mniej ciekawy niż fabuła ksiązki. Tak że mimo wszystko zachęcam.;)
Usuń