Oto w moje ręce trafił kolejny już w tym roku polski debiut i to debiut kolegi blogera, że tak powiem. Styl już znałam, więc nie obawiałam się skuchy, ale fakt, że ktoś potrafi pisać ciekawe recenzje jeszcze nie znaczy, że będzie umiał prowadzić dobre fabuły. Niemniej sam pomysł powieści był na tyle ciekawy, że postanowiłam przyjrzeć się mu bliżej.
Oto mamy bowiem alternatywny świat, w którym Polska po pierwszej wojnie światowej jest mocarstwem z zupełnie nową stolicą. Jako że Warszawa mocno ucierpiała w wyniku działań wojennych, teraz perłą w koronie kraju jest Antipolis, nowa, prężnie rozwijająca się metropolia. Przybywamy do niej razem z Tomaszem, niedoszłym doktorantem filozofii, który musiał dość drastycznie zmienić swój życiowy plan. Teraz będzie guwernerem pewnej panny o rosyjskich korzeniach. Ale Antipolis nie jest tak bezpieczne, jak mogłoby się wydawać – oto bowiem nadciąga Zenit, tajemnicze zjawisko, kiedy inny świat zetknie się ze znaną rzeczywistością. Wtedy może wydarzyć się dosłownie wszystko.
Jak widać, mamy tu mnogość pomysłów i postaci (do postaci jeszcze wrócę): rzeczywistość alternatywna, pojawiających się bogów, ludzi z ponadprzeciętnymi umiejętnościami, trochę kryminału, trochę horroru i trochę powieści szpiegowskiej. Ale (w przeciwieństwie do powieści na przykład Majki) wszystko to idealnie do siebie pasuje i nie powoduje wrażenia przesytu. Świat stworzony przez Fijałkowskiego jest zaskakująco spójny. Budowanie atmosfery dwudziestolecia międzywojennego bardzo dobrze mu wychodzi. Jest tylko jedno małe „ale”.
Temu światu potrzeba zdecydowanie więcej miejsca. Na trzystu sześćdziesięciu stronach alternatywna rzeczywistość jest upakowana zbyt ciasno, jak ptak w zbyt małej klatce - a to grozi zwichnięciem skrzydeł. W związku z tym dostajemy całkiem klimatyczny opis miasta (samo Antipolis jest naprawdę klimatyczne i trochę szkoda, że autor wykorzystał je w dość ograniczonym zakresie) i z grubsza wiemy, jakie prawa rządzą światem, ale zabrakło miejsca na detale. Na te drobne szczegóły, które sprawiają, że obraz staje się bardziej trójwymiarowy. Dotyczy to też akcji i bohaterów. Jakby autor napisał sobie radośnie sto pięćdziesiąt stron powieści, po czym przeraził się, że takiego grubasa, jaki by mu wyszedł przy pisaniu w tym tempie nikt by nie przeczytał i zaczął wszystko na gwałt streszczać. Szkoda.
Obiecałam kilka słów o bohaterach. Mam z nim pewien problem, dość trudny do wyartykułowania. Nie chodzi o to, że są źle napisani, bo akurat konstrukcje postaci wychodzą autorowi całkiem dobrze. Chodzi raczej o to, że większość z nich jest za mało opisana. Taka Nadia na przykład – jedna z ciekawszych jak dla mnie postaci i w sumie jedyna licząca się kobieta w opowieści. Poznajemy ją dość późno i nie mamy zbyt wielu sposobności, żeby ją poznać i się do niej przywiązać. I nie jest to odosobniony przypadek. Z drugiej strony postacie, które poznać zdążyliśmy, często znikają z fabuły bez słowa pożegnania i już o niej nie wracają. Jeśli stał za tym jakiś artystyczny zamysł, to niestety, kompletnie go nie rozumiem.
Słów kilka o wydaniu – jest to pierwsza książka Czwartej Strony, jaka wpadła mi w łapki i powiem wam, że bardzo przyjemna w obcowaniu. Format poręczny (i jednakowy dla wszystkich książek wydawnictwa – to chyba ukłon w stronę kolekcjonerów-estetów), okładka całkiem ładna, przyjemny papier, a i redakcyjnie bardzo dobrze. Czyta i trzyma się to niezwykle przyjemnie.
Tak po prawdzie, to nie wiem, co myśleć o „Antipolis”. Z jednej strony opowieść ma potencjał i widać, że autor może się rozwinąć (acz mam wrażenie, że w tym konkretnym przypadku przeraził się rozmachu swojej wizji), z drugiej - jeszcze nie tym razem. Tak więc pozostawiam wam decyzję, czy warto po „Antipolis” sięgnąć. Sama po kolejną powieść Fijałkowskiego sięgnę z pewnością, choćby po to, żeby sprawdzić, czy zaczął w pełni wykorzystywać swój potencjał.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Czwarta Strona.
Autor: Tomasz Fijałkowski
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok: 2015
Stron: 366
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.