Ponieważ wyjechałam na święta i majówkę, przez dłuższy czas mnie nie było. Zanim jednak zabiorę się za nadrabianie zaległości na waszych blogach, postanowiłam zamieścić podsumowanie ankiety dotyczącej marcowych książek. Przejdźmy więc do rzeczy. Tym razem w ankiecie zagłosowało 41 osób.
Oto podium:
1. "Złodziej pioruna" Rick Riordan - 31% (13 głosów)
2. "Trucicielka" Eric-Emmanuel Schmitt - 26% (11 głosów)
3. "Życie prywatne i erotyczne w starożytnej Grecji i Rzymie" Sławomir Koper - 24% (10 głosów)
Poza podium zaś znalazły się, malejąco:
"Galaktyczni Zwiadowcy: postrach gwiazd" Harry Harrison & "W ogóle i w szczególe. Eseje poufałe" Anne Fadiman
Wyniki mnie zbytnio nie dziwią, zastanawia mnie tylko, czy to moja (anty)recenzja przekonała aż dwie osoby do przeczytania "Galaktycznych zwiadowców.;)
Na pewno sięgnę po 'Trucicielkę'. I to jak najszybciej się będzie dało :)
OdpowiedzUsuńJuż zagłosowałam w nowej ankiecie i cieszę się, że już wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńJa też zagłosowałem :) Na ,,Maskaradę", jeśli to nie stanowi obiektu tajemnicy. Sięgnę w najbliższym czasie po tego pisarza (już w domu czekają ,,Trzy wiedźmy" do których mnie zachęciło wyśmiewanie się z ,,Makbeta"), a w bibliotece widziałem właśnie moją faworytkę w głosowaniu :)
OdpowiedzUsuńFutbolowa - dla Ciebie to, zdaje się fanowski obowiązek.;) Ale nie powinnaś czuć się rozczarowana, mogę zapewnić.:)
OdpowiedzUsuńDaria - :)
darekpionki - oczywiście, że nie stanowi, zawsze mnie ciekawi, kto którą książkę wsparł.:) "Trzy wiedźmy" mi osobiście nie podeszły, chociaż są i tacy, którzy je uwielbiają. Za to "Maskarada" to jak dotąd najlepsza pratchettowska książka o wiedźmach, jaką miałam okazję czytać (a została mi już tylko jedna, więc jakieś rozeznanie mam;)). Poza tym polecam jeszcze podcykl o Śmierci (zaczyna się od "Morta") i o Straży Nocnej (zaczyna się co prawda od "Straż! Straż!", ale kolejna cześć, czyli "Zbrojni" są o niebo lepsi). Czekam niecierpliwie na Twoje wrażenia z lektury.:)
Na szczęście w jednej z bibliotek w moim mieście (oprócz bardzo szerokiego wyboru książek Tolkiena) jest ogrooom Pratchetta, więc i te pewnie będą. ,,Trzy..." to moja pierwsza książka i być może nie jest trafiona, ale przeczytam to zobaczę :) ,,Makbeta" jakoś wyjątkowo polubiłem i może przypadnie mi do gustu ta alternatywa. Początkowo bałem się, że Pratchett jest tak wulgarny jak Sapkowski (o którym tylko słyszałem), ale może nie jest tak źle :)
OdpowiedzUsuńdarekpionki - nie, Pratchett z żadnej strony nie jest wulgarny (w jednym z tomów - chyba o "Morta" chodzi, ale głowy nie dam - wiktymologia zaczęła w pewnym momencie wymagać, aby najcięższym przekleństwem było "zacukrowac łobuzów";)). A i z tym Sapkowskim to przesada, chyba, że kogoś uwierają wyrażenia typu "ty smoku chędożony". Któraś z blogerek policzyła nawet ofiarnie, że w pierwszym tomie opowiadań na ok 250 stron padło całe 6 przekleństw, więc chyba nie jest tak źle.
OdpowiedzUsuńDzięki za wyjaśnienia :) O tym Sapkowskim to chyba takie plotki krążyły, ale z Pratchettem i tak się zapoznam, tylko że najgorzej, jak mój blog stanie się monotematyczny i będę zasypywał czytelników recenzjami tego samego autora :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)