Zawsze chciałam pójść na tę wystawę, to znaczy od kiedy się o niej dowiedziałam. Wystawa Kotów Rasowych odbywa się w Olsztynie co roku, tylko że zawsze była wtedy, kiedy ja już dawno sesję ukończyłam i siedziałam w domu. Tym razem jednak udało się.^^ Koty są najlepsze do odnawiania zasobów słodkości i uroczości (o ile ktoś je, jak ja, uwielbia), a ponieważ moje zostały nadszarpnięte stresem związanym z pisaniem pracy, trzeba było interweniować. Odnowiły się z nadwyżką, więc postanowiłam trochę jej wylać na blogu i poczęstować was kilkoma zdjęciami. Nie wszystkie są dobrej jakości, bo w klatkach było dość ciemno, a nie będę przecież biednym zwierzakom po oczach fleszem błyskać.
Zdjęcia oczywiście wykonał Luby.:)
|
Rasy kotów o kręconym futrze, jak ten, nazywamy Rexami. Nie pamiętam, jakim konkretnie Rexem jest ten, ale i tak jest uroczy^^ |
|
Wielki Maine Coon - czyż nie wygląda jak najprawdziwszy Książę Ciemności?;) (Zwłaszcza, gdy otwiera swoje bursztynowe ślepia, ale do zdjęcia nie raczył) |
|
Kolejny Maine Coon - to rasa najliczniej występująca na wystawie (i jedna z moich ulubionych). To są naprawdę wielkie koty, ale trzeba je zobaczyć na żywo, żeby wywołały odpowiednie wrażenie. Ten kotek ma prześliczny srebrzysty kolor, nieprawdaż? |
|
To też Rex, tym razem dewoński:) |
|
Rosyjski kot niebieski zza szybki. Podobno były to ulubione koty cara Mikołaja II. |
|
Egipski Mau. Jedna z najstarszych ras kotów na świecie. |
|
Koteczka abisyńska, miziana przez opiekuna po stresującej ocenie... |
|
...i jej koleżanka rasy ocicat, obrażona na cały świat,bo jej nikt nie mizia. |
|
Angora turecka. |
|
Sfinks kanadyjski. W przeciwieństwie do "zwykłych" sfinksów (które też były na wystawie), ma delikatne, króciutkie futerko. I na żywo wygląda uroczo, mimo tej chęci mordu w oczach. |
|
Młodziutki kotek brytyjski. To ta rasa, która "paczy".;) Czyż nie jest prześliczny? |
|
Młoda koteczka rasy norweski kot leśny. Piękna, chociaż nieco zdenerwowana, co okazywał pełnym niezadowolenia fuczeniem. Opiekun pozwolił ją nawet pogłaskać.^^ |
Nie ma słów, żeby opisać cudowność tych kociaków. :) Większość z nich jest naprawdę przeurocza, szkoda tylko, że czarny nie chciał się pokazać - w całej okazałości musiał robić wrażenie. Choć koty kocham bardziej niż jakiekolwiek inne zwierzęta, to nie jestem w stanie patrzeć z miłością na sfinksy (zdjęcie 10). :D
OdpowiedzUsuńJa też bym raczej opiekunką sfinksa nie została (raz, uważam, że futrzak jednak powinien mieć futro, a dwa, to rasa dość trudna w pielęgnacji), ale po zobaczeniu ich na żywo przynajmniej rozumiem ludzi, którzy się w nich zakochują.;)
UsuńA czarny miał wręcz hipnotyzujące spojrzenie.:)
Ja najbardziej niebieskie lubię :)
OdpowiedzUsuńNa wystawie były jeszcze brytyjskie koty maści niebieskiej. W tym jeden wyjątkowo imponujący kocur, którego ku mojemu wielkiemu ubolewaniu nie udało się dobrze uchwycić na zdjęciu.:(
UsuńKocham koty ;) Jeden z moich ma umaszczenie identyczne do tego Maine Coona i też takie długie futro, ale jest mieszańcem, bo jego brat już wygląda normalnie. Sama wyczekuję na jakąś wystawę kotów we Wrocławiu, straaasznie chce się wybrać i od pół roku sprawdzam i nadal nic :/
OdpowiedzUsuńO, to masz ślicznego kotka (chociaż przecież wiemy, że wszystkie koty są śliczne;)).^^ Życzę powodzenia w wypatrywaniu, mam nadzieję, że w końcu Ci się uda.:)
UsuńSłodziaki! Ja jestem co prawda raczej psiarką, ale mruczymordki też lubię :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty wszelkiej maści- bez różnicy, czy to dachowce, czy śliczne koty rasowe. Niedawno trafiłam na historię kota birmańskiego (był chyba kotem szczęścia w jakiejś świątyni)- jak na razie wygrywa w tej kategorii. Nigdy natomiast nie umiałam zrozumieć, co ludzie widzą w sfinksach, ale niedawno doszłam do wniosku, że kot to kot (jakie obrazoburcze!), obojętnie czy z sierścią czy bez. Ale. Spojrzenie. Mordercy. Przenika. Do. Szpiku. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też uwielbiam wszystkie koty, ale zawsze warto skorzystać z okazji do obejrzenia arystokracji.;) Mi się w sumie podoba azjatycki zwyczaj wręczania nowożeńcom parki koratów na szczęście. Ale nie wiem, czy obecnie jest kultywowany.
UsuńO nieeeee! Jak mogłam przegapić tą wystawę! :( Nie przeżyję... Ale zdjęcia śliczne, zobaczyłam choć namiastkę wystawy. ;) P.S. Też kocham koty i też studiuję w Olsztynie. ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie martw się, wystawa jest co roku, mniej więcej o tej porze. Radzę za rok uważnie się przypatrywać oknom mpków, bo tam widziałam najwięcej plakatów.;)
UsuńPS. Wiem, czasem zaglądam na Twojego bloga.;)
O nie! Też chciałam tam pójśc, ale to by się źle skończyło dla kotów, bo bym wszystkie wyniosła xDDD Zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńNo ja specjalnie poszłam z obstawą, co by mnie jakoś trzymała.;)
UsuńKotki są śliczne, najbardziej ten sfinks. Sama bym jakiegoś przygarnęła gdyby nie to że nikt u mnie kotów nie lubi.Poza mną.
OdpowiedzUsuńO, ktoś jednak docenił urok sfinksa.^^ Szkoda, że w domu jesteś osamotniona w miłości do kotów.
UsuńIleż słodkości w tej notce. Oj, chyba się rozpłynę xD
OdpowiedzUsuńChociaż...
Moźe nie...
Bo się obijasz zamiast recenzje pisać :P Poza tym wskoczyło ci kilka literówek w tekst i zdaje się, że duży babol na początek notki.
Ja się nie obijam, tylko ciężko pracuję nad swoją edukacją.;P Ale powoli się wgryzam w stosik recenzyjny, tak że niedługo będzie coś.;)
UsuńDzięki, już poprawiłam.
I cóżeś mi uczyniła?! teraz po nocach będą mi się śnić te cudne zwierzęta! :D Chciałabym takiego jednego chociaż mieć u siebie, ale niestety nie mogę :c
OdpowiedzUsuńOj to, szkoda, że nie możesz. Ale przynajmniej popatrzysz i się ponapawasz.;)
Usuń