Miałam takie piękne postanowienie, żeby trochę ograniczyć zakupy i ogólne przybywanie książek do mojego jakże gościnnego dla nich domu, ale najwyraźniej nic z tego nie wyszło. Z drugiej strony, początek roku zawsze jakoś tak obfitował w książki, więc nie upadajmy na duchu.
Tym razem figlarnie zacznę od dołu.;) "Mroczne materie" czytałam jeszcze w czasach przedblogowych, ale dotąd nie miałam własnego egzemplarza. Teraz mam albatrosowego omnibusa z trzema tomami w jednym (yay!) w tym dziwnie wiotkim wydaniu (nie yay).. Ale że na lepsze raczej się nie doczekam w jakimś określonym czasie, to biorę to, zanim nakład się wyczerpie. A do kompletu jeszcze "Królewski skrytobójca", bo miałam na niego ochotę.
Wyżej jedyny egzemplarz recenzencki w tym stosiku - "Powietrzny korsarz" Piotra Wałkówskiego od autora. Jestem ciekawa tej pozycji, serio i na pewno w tym miesiącu będzie o niej notka.
Kolejne dwie pozycje to zasługa Oci, bo pokazała mi fajną promocję w księgarni Muzy. I tak oto trafiło do mnie budzące powszechny zachwyt "Wśród obcych" w cenie wielce atrakcyjnej. A żeby u w paczce nie było smutno, dopakowałam "Marsjanina", bo też podobno dobry.
Dalej dwa tomy "Imienia bestii" Pierumowa. Zobaczyłam, że nakłady w tanich książkach się wyczerpują, spanikowałam, i kupiłam.
"Czas żniw" i "Do ciepłych krajów" przyciągnęłam z Matrasa, też w promocji. O tym pierwszym nie wiem nic,o tym drugim też, ale pomyślałam, że będę mogła sobie ładnie porównać z "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd", jak już przeczytam.
Reszta z koszyka w Carrefourze. Mam wrażenie, że w tym miesiącu kupiłam wszystko, nad zakupem czego się wahałam w zeszłym roku. "Kiedy Bóg był królikiem" kupiłam za tytuł i za obietnice całkiem interesującej historii kobiet. Powieści Lisy See lubię sobie trochę zbierać, a akurat na te dwie zasadzałam się od dawna (poza tym te supermarketowe, twardookładkowe pockety są bardzo sympatyczne). A "Zdobywam zamek" wszyscy chwalili, więc też wzięłam.
A jeśli chodzi o ebooki, to z Book Boxa wybrałam sobie "Słowa światłości" Sandersona. Liczę, ze w którymś kolejnym będzie tom pierwszy.:)
Mam czas żniw, ale jeszcze nie przeczytałam...
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak ja.;)
UsuńCiekawa jestem, co powiesz o "Wśród obcych". Strasznie się na tę książkę nastawiałam, a skończyłam ją czytać w taki nastroju "e, okej" ;-). No i z listą książek do do-czytania, oczywiście ;-).
OdpowiedzUsuńW sumie sama nie wiem, czego oczekiwać. Paradoksalnie te wszystkie zachęcające opinie jakoś nie wyrobiły we mnie niebotycznych oczekiwań. Więc może dam się zachwycić.:)
UsuńNo to jeszcze bardziej jestem ciekawa, jak Ci się spodoba. Z niecierpliwością czekam na refleksje polekturowe :)!
UsuńZ posród tych tytułów czytałam tylko "Czas żniw", "Marsjanina", "Mroczne materie" i "Imię bestii". GORĄCO polecam Andyego Weira!
OdpowiedzUsuńdrugastronaksiazek.blogspot.com
Jedna czwarta to wcale nie takie tylko.;)
UsuńMroczne Materie w całości? A ja zaczęłam pojedynczno, i teraz nie mogę skompletować wszystkich >:
OdpowiedzUsuńNa Lisę See też się czaję ;3
To leć do najbliższego Carrefoura (albo Biedronki, tam też czasem rzucają), można wyhaczyć cztery powieści za niecałą dychę każda.:)
UsuńPiękny początek roku! O "Marsjaninie" i "Wśród obcych" słyszałam wiele dobrego, jestem ciekawa recenzji. A "Mrocznych Materii" zazdroszczę strasznie, chociaż sama czaję się raczej na pojedyncze wydania.
OdpowiedzUsuńJa z kolei lubię omnibusy, ale "Mroczne materie" mają wyjątkowo kiepska okładkę. Z tym, że gdybym teraz chciała zacząć zbierać pojedyncze tomy, to raczej nie odniosłabym sukcesu.
UsuńAleż zazdroszczę!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie znam nic z Twojego stosu, ale z "czasem żniw chętnie bym się zapoznała"
OdpowiedzUsuńJa też się chętnie zapoznam. Choć raczej nieprędko.:)
UsuńA ja się już nie mogę doczekać drugiego tomu "Czasu żniw". jak sprawdzałam kilka miesięcy temu to planowane angielskie wydanie miało być właśnie w lutym, albo w marcu. Ciekawe kiedy u nas będzie. Na "Królewskiego skrytobójcę" sama mam ochotę, ale trochę się boję, bo nic nigdy autora nie czytałam, i w ogóle mam wrażenie, że czasy takiej fantastyki już za mną. Oprócz "Gry o tron" długi czas nie czytałam niczego tego typu i nie wiem, czy mi się spodoba. Może coś tego autora wypożyczę z biblioteki? (Tak, to retoryczne komentarzowe rozważania ;)).
OdpowiedzUsuńJa, szczerze mówiąc, trochę się zmartwiłam, kiedy już po zakupie doczytałam, że to pierwszy tom siedmiotomowej sagi. Im dłuższa saga i im mniejsze wydawnictwo, tym większe prawdopodobieństwo, że nie doczekamy się końca po polsku. Ale trzeba być dobrej myśli.:)
UsuńAkurat trylogię o skrytobójcy to kobieta napisała (Robin Hobb to babka;)). W sumie sama autorki nie znam i akurat ta trylogia nie jest tą, która najbardziej chciałabym poznać, ale najbardziej przeze mnie pożądanej akurat nie chcą wznawiać. Choć siostry chwaliły, więc chyba będzie dobrze.;)
Bloger powinien znać swoich autorów, heh :D. Po nazwisku wygląda jak facet ;p. W pewnej księgarni przeczytałam, że to drugi tom debiutu, ale mam wrażenie, że dłużej znam nazwisko, a i Ty coś mówisz o (nie)wznawianiu... Chyba pójdę na Wiki ;). Co do "Czasu żniw", to jest to świeża seria i całkiem wpisująca się w obecną modę, więc mam nadzieję, że dojrzymy koniec. Choć z drugiej strony, autorka strasznie powoli to pisze, więc tom siódmy możemy ujrzeć za lat ho ho.... O nie :D.
UsuńBo Hobb zaczynała pisać wtedy, kiedy amerykańscy wydawcy woleli kobiety wydawać pod męskimi (a przynajmniej męsko brzmiącymi) pseudonimami. Andre Norton też nie miała na imię Andre.;)
Usuń"Marsjanin"!!!!!!!!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń(Chociaż trochę drżę o jakość tłumaczenia. Z tego, co miałam okazję przekartkować, miejscami było niezłe, miejscami niekoniecznie... I ta dziwna plastikowa okładka.)
Akurat okładka bardzo mi się podoba - taka jest fajna, mięciutka, satynowa.^^ O tłumaczeniu na razie się nie wypowiem.
UsuńWśród obcych! <3
OdpowiedzUsuńMarsjanin też bardzo fajny, lepiej nie zaczynać lektury późnym wieczorem, bo może zejść do rana. ^^
Ogółem wyd. Akurat (imprint Muzy) ostatnio bardzo fajne rzeczy wydaje. W tym roku czytałam też "Czerwone koszule" Johna Scalziego - i bawiłam się świetnie. A w planach na ten rok - nagradzane "Ancillary Justice" Ann Leckie! Can't wait!
Zakup "Czerwonych koszul" też rozważałam, ale to w sumie lektura raczej nie dla mnie, jak sądzę, a Luby nie był zainteresowany. Tak że może inną razą.
UsuńA do "Ancillary Justice" też się ślinię.^^
W sumie to wygląda na to, ze Akurat spełnia nadzieje, które pokładałam w Uroborosie. Mogliby jeszcze jakieś fantasy zacząć wydawać.:)
Tak patrzę i widzę, że mnie lekko zainspirowałaś. "Mroczne materie" i "Wśród obcych" powinny być u mnie w tym roku :-)
OdpowiedzUsuńOd lutego obiecuję większe tempo, te dwa wpisy na "Bibliotece" w styczniu to przypadek... będzie więcej ;-)
To w takim razie czekam z niecierpliwością, zwłaszcza na notkę o "Mrocznych materiach".:) I w ogóle miło mi.^^
UsuńA Bibliotekę czytam, ino jak dotąd złe internety nie dają mi komentować.:(
,,Do ciepłych krajów" chciałabym bardzo przeczytać :)
OdpowiedzUsuńpiękne te Twoje stosiki, ten w szczególności! :)
OdpowiedzUsuńBędę czekać na opinię o "Wśród obcych", bo dla mnie to była chyba najlepsza książka ubiegłego roku :)
OdpowiedzUsuń