Pod koniec stycznia odkryłam Book Boxa - o co chodzi i dlaczego mnie zachwycił pisałam już tutaj, więc nie będę się powtarzać. Powiem tylko, że ściągnięcie pliku było absolutnie bezproblemowe i proste, co nastawiło mnie optymistycznie - mam zamiar wracać do tej opcji zakupowej w wypadku odpowiednio atrakcyjnych tytułów. W moim przypadku to takie, które: a) są grube i b) nie grzeszą pięknem wydania papierowego. A ponieważ zaopatrzyłam się w "Słowa światłości", czyli drugi tom cyklu, liczę, że w którymś kolejnym pakiecie będzie pierwszy, więc obserwuję. A skoro już obserwuję, to czemu nie miałabym napisać notki (i to nie jest tekst reklamowy. Szkoda, w sumie).
Jak zachwycałam się obfitością styczniowego i grudniowego (to w skrytości ducha i domowym zaciszu, nie na blogu), tak lutowy zestaw trochę mnie skonsternował. Wygląda bowiem na to, że z takich lub innych powodów nie znajdę w nim niczego dla siebie. Nie znaczy to jednak, że nie ma tu interesujących tytułów (choć przyznam, że tym razem ślinotoku z powodu ilości nie odnotowano). Sama interesującymi widzę cztery (a pełna lista tutaj):
"Atlas chmur" David Mitchell
To byłby najmocniejszy kandydat w stawce. Tyle, że chcę go sobie nabyć w wersji papierowej. Na razie mam do dyspozycji tylko ohydne filmowe wydanie, to się wstrzymuję. Ciągle liczę, że doczekam się wydania w twardej oprawie, a przynajmniej z przyzwoitą grafiką na okładce. Więc niestety, wirtualna półka będzie się musiała obejść bez tego tytułu.
"Amerykańscy bogowie" Neil Gaiman
Tę książkę już czytałam. Niestety, jak dla mnie to zdecydowanie kategoria "jak zachwyca, skoro nie zachwyca", Gaiman miewał lepsze tytuły. Wiem jednak, że wielu fanów uważa "Amerykańskich bogów" za opus magnum autora i szczerze się nimi zachwyca. Z drugiej strony, wydanie Maga jest przecudnej urody, ale cena też niemała. Więc może ebook?
"Sto dni bez słońca" Wit Szostak
Uwielbiam Kontrapunkty, od kiedy przeczytałam "Czarne" Kańtoch (choć to na razie jedyna pozycja z serii, jaką znam. Ale cicho, nikt nie słyszał;)). Problem w tym, że Szostaka mam na półce - pożyczonego co prawda, ale jest w zasięgu.
"Chińskie lalki" Lisa See
Pierwsza w bookboksowych zestawieniach książka niefantastyczna. Paradoksalnie mam w papierze wszystkie książki tej autorki oprócz jednej, którą paradoksalnie w przeciwieństwie do posiadanych czytałam. Wszystkie w poketach (w tym dwie w tych fajnych z twarda oprawą). Więc choć książkę przeczytam i nabędę, to chyba poczekam na te supermarketowe pokety. Fajne są.
Teraz pozostaje czekać na marcową edycję. Może będzie bardziej pociągająca.
"Atlas chmur" David Mitchell
To byłby najmocniejszy kandydat w stawce. Tyle, że chcę go sobie nabyć w wersji papierowej. Na razie mam do dyspozycji tylko ohydne filmowe wydanie, to się wstrzymuję. Ciągle liczę, że doczekam się wydania w twardej oprawie, a przynajmniej z przyzwoitą grafiką na okładce. Więc niestety, wirtualna półka będzie się musiała obejść bez tego tytułu.

Tę książkę już czytałam. Niestety, jak dla mnie to zdecydowanie kategoria "jak zachwyca, skoro nie zachwyca", Gaiman miewał lepsze tytuły. Wiem jednak, że wielu fanów uważa "Amerykańskich bogów" za opus magnum autora i szczerze się nimi zachwyca. Z drugiej strony, wydanie Maga jest przecudnej urody, ale cena też niemała. Więc może ebook?

Uwielbiam Kontrapunkty, od kiedy przeczytałam "Czarne" Kańtoch (choć to na razie jedyna pozycja z serii, jaką znam. Ale cicho, nikt nie słyszał;)). Problem w tym, że Szostaka mam na półce - pożyczonego co prawda, ale jest w zasięgu.

Pierwsza w bookboksowych zestawieniach książka niefantastyczna. Paradoksalnie mam w papierze wszystkie książki tej autorki oprócz jednej, którą paradoksalnie w przeciwieństwie do posiadanych czytałam. Wszystkie w poketach (w tym dwie w tych fajnych z twarda oprawą). Więc choć książkę przeczytam i nabędę, to chyba poczekam na te supermarketowe pokety. Fajne są.
Teraz pozostaje czekać na marcową edycję. Może będzie bardziej pociągająca.