Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięć najlepszych ekranizacji książek!
Na początek zaznaczę, że wybranie dziesięciu najlepszych filmów okazało się dla mnie niemożliwe. Po prostu zbyt mało ich oglądam, a dodatkowo najczęściej ekranizacje mnie rozczarowują. Toteż tym razem zamiast mojego Top 10 będzie moje Top 4 + Top 6 Lubego.:)
Moje Top 4:
"Władca Pierścieni" reż. Peter Jackson - cała trylogia.
Jak dla mnie bezsprzecznie najlepsza ekranizacja, jaką zdarzyło mi się oglądać. Mimo, że nieco odbiega od fabuły książki (a wierność wersji papierowej przy ocenie ekranizacji jest dla mnie najważniejsza), co niektórym tolkienowskim purystom bardzo przeszkadza, jestem zadowolona z tych przeinaczeń. Uważam, że autor scenariusza wszelkie zmiany przemyślał i wprowadził z niezwykłym wyczuciem (wielki plus za "przerobienie" historii miłosnej Aragorna i Arweny). No i jaki świetny jest ten film z wizualnego punktu widzenia (to drugi w hierarchii ważności punkt przy ocenianiu ekranizacji. Przy nieekranizacjach - pierwszy)!
"Gra o tron" 2011r.
Mimo, że twórcom serialu mam to i owo do zarzucenia, to jako całość ekranizacja mi się podobała. Zwłaszcza malutkie smoczki.;)
"Harry Potter i kamień filozoficzny" 2001r.
Równie dobrze mogłabym jeszcze dopisać "HP i Komnata Tajemnic i "HP i więzień Azkabanu", ale niech część pierwsza posłuży za symbol. Pozostałe filmy o małym czarodzieju niezbyt mi się podobały, ale ekranizacje trzech pierwszych tomów wyszły świetnie.
Top 6 Lubego:
"Diuna" 1984r.
Jest to moja ulubiona powieść w cyklu, zaś film bardzo trafnie oddaje klimat spisku wielkich rodów. Bardzo trafnie ujęto też motyw powracającej nadziei.
"Odyseja kosmiczna 2001" 1968r.
To mówi samo za siebie.;)
"Test pilota Pirxa" 1979r.
Najlepszy produkt polsko-radzieckiej kinematografii science fiction. Oraz jedna z moich ulubionych książek Lem, tak na marginesie.;)
"Oh! My Goddess. The Movie" 2000r.
Kto powiedział, że mangi być nie może?;) Film, jak i mnogość wersji serialowych, to ciepła, pełna magii i nadziei opowieść dla wszystkich, którzy byli, są lub będą zakochani.
"Nosferatu" 1922r.
Moja ulubiona aranżacja "Drackuli". Trafiła do zestawiania także z powodu sentymentu do czarno-białych filmów. Uważam, że to najlepszy obraz wampira w historii kinematografii. (Edward Cullen sucks!)
"Panna z mokrą głową" 1994r.
Najlepiej pamiętany film z okresu dzieciństwa. I ulubiony Makuszyński do tego.:)
"Harry Potter i kamień filozoficzny" 2001r.
Równie dobrze mogłabym jeszcze dopisać "HP i Komnata Tajemnic i "HP i więzień Azkabanu", ale niech część pierwsza posłuży za symbol. Pozostałe filmy o małym czarodzieju niezbyt mi się podobały, ale ekranizacje trzech pierwszych tomów wyszły świetnie.
"Kolor magii" 2008r.
"Diuna" 1984r.
Jest to moja ulubiona powieść w cyklu, zaś film bardzo trafnie oddaje klimat spisku wielkich rodów. Bardzo trafnie ujęto też motyw powracającej nadziei.
"Odyseja kosmiczna 2001" 1968r.
To mówi samo za siebie.;)
"Test pilota Pirxa" 1979r.
Najlepszy produkt polsko-radzieckiej kinematografii science fiction. Oraz jedna z moich ulubionych książek Lem, tak na marginesie.;)
"Oh! My Goddess. The Movie" 2000r.
Kto powiedział, że mangi być nie może?;) Film, jak i mnogość wersji serialowych, to ciepła, pełna magii i nadziei opowieść dla wszystkich, którzy byli, są lub będą zakochani.
"Nosferatu" 1922r.
Moja ulubiona aranżacja "Drackuli". Trafiła do zestawiania także z powodu sentymentu do czarno-białych filmów. Uważam, że to najlepszy obraz wampira w historii kinematografii. (Edward Cullen sucks!)
"Panna z mokrą głową" 1994r.
Najlepiej pamiętany film z okresu dzieciństwa. I ulubiony Makuszyński do tego.:)
To będę miała co oglądać. :-)
OdpowiedzUsuń"2001" nie jest ekranizacją. Powieść Clarke'a i film Kubricka powstawały jednocześnie, za punkt wyjścia posłużyło wcześniejsze opowiadanie brytyjskiego pisarza. Oczywiście, Clarke i Kubrick współpracowali ze sobą pisząc scenariusz.
OdpowiedzUsuńWiększość niestety nie w moim klimacie - kompletnie się rozmijamy :) 'Władcę Pierścieni' jedynie ubóstwiam. Za to Potter w wersji filmowej średnio do mnie przemawia...
OdpowiedzUsuńJedyne, które widziałam to HP i LOTR, ale z chęcią obejrzałaby sobie "Diunę" :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że TOP zdominowała fantastyka, więc dorzuciłbym oczywiście Blade Runnera - książka i film stanowią dwie odrębne, wysokie jakości i chyba "Przez ciemne zwierciadło", również na podstawie twórczości P.K. Dicka. A LOTR - jak najbardziej tak!
OdpowiedzUsuńWielu godnych uwagi ekranizacji jeszcze nie widziałam, z kolei inne odkładam w czasie do momentu zapoznania się wpierw z książką.
OdpowiedzUsuńZ Twojej listy najbardziej uwielbiam LotR-a, zdecydowanie to jedna z tych serii, które mogę oglądać setki razy i nigdy mi się nie znudzi. Książkę zaś czytałam tylko dwa razy i nie sądzę, bym kiedykolwiek dobiła do wyniku obejrzenia "Drużyny Pierścienia".
Jeśli miałabym jednak podać swoją ulubioną ekranizację, bez wahania będzie to "Pokuta" (na podstawie powieści Iana McEwana) - tak rewelacyjnego i wiernego oddania książki nie widziałam nigdy wcześniej i nigdy później. A przy tym zarówno książka, jak i film, jako osobne dzieła, zachwycają mnie w każdym calu.
Z tego wszystkiego widziałam chyba tylko "HP" ;) Pozostała cześć wymienionych filmów nieco odbiega od mojego gustu ;)
OdpowiedzUsuńCassiel - :-)
OdpowiedzUsuńBorys - Luby o tym wie, niemniej i film i powieść należą do jego ulubionych. Opowiadanie już mniej, chociaż film właściwie należałoby uznać za adaptację opowiadania, jeśli się nie mylę.
Futbolowa - a ja pierwsze trzy HP bardzo lubię, chociaż trzeciego chyba jednak najmniej. Głównie za wierne trzymanie się książki. Ale wiadomo, nie do każdego musi przemawiać.:)
Silaqui - "Diunę" sama również polecam. Ekranizacja udana, chociaż już nieco leciwa. Siłą rzeczy efekty specjalne nie będą takie wystrzałowe, jak w nowszych produkcjach, ale i tak warto obejrzeć.:)
jareck - bo ja głównie fantastykę oglądam - inne filmy mnie nudzą.;) Co do "Blade Runnera", to najpierw chcę przeczytać książkę, a puki co nie mam takiej możliwości. O "Przez ciemne zwierciadło" nie słyszałam, ale tytuł brzmi intrygująco.:)
Oceansoul - Wielu godnych uwagi ekranizacji jeszcze nie widziałam, z kolei inne odkładam w czasie do momentu zapoznania się wpierw z książką.
To zupełnie tak, jak ja.;) Ponadto zazwyczaj niewiele oglądam, bo trudno przykuć moją uwagę do ekranu. O "Pokucie" nie słyszałam, ale sprawdzę, kto zacz.
Eta - :-)
OdpowiedzUsuńMadziu, dobrze, że nie umieściłaś na liście ekranizacji "Wiedźmina" :)
OdpowiedzUsuńSerenity - nie no, z "Wiedźminem" to czekam na "Top 10: najgorsze ekranizacje":D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o top 10 najgorszych ekranizacji, to numery od 1 do 10 zająć powinien, nie kto inny, aniżeli "Wiedźmin". Chociaż może by się coś jeszcze znalazło. :D
OdpowiedzUsuńMoja lista na pewno zawierałaby Władcę (w wersji reżyserskiej), Lśnienie (o tak, to był dobry film), Ojciec chrzestny, Skazani na Shawshank, Zielona Mila, Wyznania gejszy, Misery, Wywiad z Wampirem, Kolekcjoner Kości, Opowieści z Narni: Książę Kaspian.
Serenity - "Wyznania gejszy" i "Wywiad z wampirem" mam dopiero w planach obejrzeć (już od bardzo długiego czasu...), "Kolekcjonera..." za to widziałam, ale nie czytałam.;) A King, jak sama wiesz, to tak trochę nie dla mnie (chociaż "Zielonej mili" nie wykluczam).
OdpowiedzUsuńByło mi mówić, że chciałabyś obejrzeć "Wyznania", bo ja cały czas mam gdzieś je na płycie. :D A z Kinga to Ci jeszcze polecam "Skazanych", bo to naprawdę dobra minipowieść, a i ekranizację ma niezgorszą :D
OdpowiedzUsuń