wtorek, 27 sierpnia 2013

Dzień 6 - Książka, przy której płaczesz

I tu mam, kurczę, zagwozdkę, bo ja generalnie rzadko płaczę przy książkach (traumatycznych reportaży z zasady nie ruszam, bo jak zaczynamy płakać nad literaturą faktu, to znak, że na świecie dzieje się bardzo źle - a mnie się wtedy dzieje jeszcze gorzej w psychice i łapię okresowego doła). Owszem, często się wzruszam, czasem nawet zaczynam pociągać nosem z powodu zawilgocenia oczu, ale żeby płakać? Niemniej, kilka razy się zdarzyło (głównie w momencie, w którym umierał jakiś pozytywny, zwierzęcy bohater, choć nie tylko).

Książka, przy której, dziecięciem będąc, rozpłakałam się ze smutku i żalu, a która przy tym zapadła mi w pamięć, to "Ania z Zielonego Wzgórza". No bo jak mi mogła autorka ukatrupić ulubioną postać drugoplanową (tak, płakałam po Mateuszu)? Mateusz był dużo sympatyczniejszy i cieplejszy, niż jego surowa siostra i pewnie dlatego jego śmierć wzruszyła małą mnie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...