poniedziałek, 10 grudnia 2012

Jak to widzę?: Czerw pustyni

Kolejna odsłona mojej stałej akcji blogowej, polegającej w skrócie na tym, że Wy zgłaszacie książkowych bohaterów, a ja ich rysuję (a zgłaszać możecie tutaj). Tym razem bohater raczej zbiorowy, czyli przykładowy przedstawiciel pustynnego robactwa z "Diuny" Franka Herberta. Jeśli jeszcze ktoś "Diuny" nie czytał, to krótko opiszę stwora: czerwie pustynne (arrakijskie) to stworzenia długości nierzadko kilkuset metrów, ryjące w piasku pustyni niczym monstrualne dżdżownice i w pewnym sensie wytwarzające melanż - substancję niezbędną do podróży kosmicznych. Reagują na wibracje (próbując pożreć ich źródło), są bardzo wrażliwe na wodę. To tyle wstępu. Moja wizja czerwia należy raczej do tych klasycznych.Wybrałam pewną scenę z "Diuny" (czyli próbę pożarcia ornitoptera), aby nadać obrazkowi pewnego dynamizmu. Postanowiłam też zrobić łuski na kształt rybich czy gadzich, bo uznałam, że próba podważenia pierścienia okalającego całe ciało bestii byłaby karkołomna.;) I jestem nawet umiarkowanie zadowolona z efektu, co mi się ostatnio rzadko zdarza. Oto robaczek:


Czerw pustyni (Sundworm) - można go powiększyć kliknięciem.

24 komentarze:

  1. Nie ma to jak czerw zżerający żniwiarkę : ) Tam można dobrze oddać skalę, bo przy ornitopterze nie widać tego, jak to bydle potrafi być duże. I ja jednak wolę klasyczne pierścienie, które upodabniają czerwia do dżdżownicy. Ale to koncepcyjne zarzuty - wykonanie pierwszorzędne : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że przy żniwiarce skalę można oddać tylko wtedy, gdy ktoś wie, jak duża jest żniwiarka - czyli czytał, czyli i tak wie, jak to bydle potrafi być wielkie.;) Na dobrą sprawę to jeszcze trzeba by było narysować ludki uciekające ze żniwiarki - a za ścibolenie takich detali na formacie A4 to ja dziękuję.;) Insza inszość, że z maszynami to generalnie jestem na bakier i porządne narysowanie żniwiarki raczej mnie przerasta.:(

      Heh, też wolę klasyczne pierścienie, bo wyglądają zacniej.;) Ale żaden człowiek nie byłby w stanie podważyć czegoś takiego siłą własnych mięśni (chyba, że płyta byłaby miękka jak rozmoczony paznokieć, ale wtedy raczej nie mogłaby spełniać swojej ochronnej funkcji). Zostały mi więc łuski.

      Usuń
    2. Choćby po ornitopterze widać ten "bakier" ; ) Bardziej to na jakiegoś gacka wygląda, niż na maszynę.

      Nie chcę kłócić się ze specjalistami, ale czy istnieje możliwość, że pierścienie po prostu były ruchome (w jakiś sposób segmentowane) i dlatego dawało się je podważać? W sumie łuski sprawy nie załatwiają, bo tyle co się ryb naoglądałem, to u każdej łuska mocno przylegała, a czerw miałby te łuski wielkości baaaardzo dużego pokoju i na pewno dużo bardziej zrogowaciałe niż standardowa rybia łuska : )

      Usuń
    3. Wilku Stepowy w sumie taki czerw w konstrukcji łusek lub pierścieni, może być nie do podważenia w płaszczyźnie natarcia. Ostatecznie pokrycie ciała stworzenia żyjącego w piasku musi być odporne i opływowe podobnie jak u ryb. A jak wiadomo rybkę skutecznie skrobie się ,,pod włos". Więc można było wykorzystać taką zależność do poskromienia takiego olbrzyma.
      W sumie nigdzie nie ma słowa na temat, tego iż fremeni jeździli czerwiami na wstecznym.

      Luby.

      Usuń
    4. Nie wiem, czy wiedzieliście film (scenę z filmu pamiętam dobrze, opis z książki gorzej), ale tam fajnie było pokazane, jak sprytnym urządzeniem wykorzystującym długą dźwignię podważają pierścień. Starczyło lekkie podważenie, tyle, coby piasek dostał się do środka. Dobrą dźwignią można podnieść nawet kilka ton, więc nigdy nie przyszło mi do głowy, by zastanawiać się, czy takie rozwiązanie w kwestii czerwia jest sensowne.

      Usuń
    5. Widziałem obie Diuny starą i nową, a obecnie robię powtórkę
      z książki.

      Właśnie o tym mówiłem, łatwo jest podważyć pierścień od strony, która zasadniczo nie styka się z piaskiem bezpośrednio. A z dobrą dźwignią można zrobić bardzo wiele.

      Luby.

      Usuń
    6. Chłopaki moje drogie, Wy przecież o tym samym mówicie.;)

      Wilku, pewnie mogłyby być, tylko po co? Wątpię, żeby ewolucja czerwi przebiegała w kierunku ułatwiania życia fremenom, a tylko wtedy miałoby to sens (wyjąwszy imponowanie samicom, ale w sumie nawet nie wiadomo, czy czerwie rozmnażają się płciowo - a szkoda, bo nurtuje mnie to pytanie ostatnio;)). W sumie, jak tak czytam Twoje komentarze, zaczyna wierzyć, że i pierścień dałoby się podważyć. Ale z drugiej strony, łuskę mimo wszystko łatwiej. No i dużo mniej monotonnie rysuje się łuski, niż pierścienie.;)
      "nigdy nie przyszło mi do głowy, by zastanawiać się, czy takie rozwiązanie w kwestii czerwia jest sensowne." - no ja mam takie skrzywienie zawodowe, żeby całkiem poważnie zastanawiać się nad różnymi fantastycznymi duperelami. To czasem boli.;)

      Usuń
  2. Jej, rewelacyjny! Co prawda w moim wyobrażeniu czerw też był bardziej jak dżdżownica, ale i Twoja koncepcja szalenie mi się podoba. I te zęby. ^^ A wykonanie pierwszorzędne, podziwiam i zazdroszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała robota kochanie, proporcje czerwia też super. Zęby cudo! Prawie czuć zapach przyprawy w powietrzu.
    Dzieło warte swojej cenny w wodzie. Brakuje mi tylko fremena czekającego na stopa:D Niech Szej-hulud Ci sprzyja przy następnych dziełach.
    Czołobitna część: y76hnjumk :D:D:D

    Luby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochanie.:* Czołobitna część komentarza jest mega.;D

      Usuń
  4. Gratuluję talentu i świetnej strony.
    Zapraszam do siebie:

    www.ztekstu.blogspot.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam te łuski! Są przepiękne! Przypominają mi nieco muszle dzięki czemu efekt jest mega!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej Ty nie marudzisz, że pierścieni nie ma.;D Fajne to skojarzenie z muszlami - takie niespodziewanie trafne.:)

      Usuń
  6. Jak dla mnie jeden z najfajniejszych rysunków jakie u Ciebie widziałam :) Bardzo dopracowany, szczególnie te zęby rzucają się w oczy. Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, też jestem z niego dumna.^^ Uwielbiam dłubać zwierzęce detale, ząbki doczekały się nawet własnego studium w szkicowniku.;) A takie np. detale ubioru czy przedmiotów śmiertelnie mnie nużą...

      Usuń
  7. Moim zdaniem robal jest znakomity! Chyba mój faworyt pośród Twoich dotychczasowych dzieł:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój też, przynajmniej w ramach akcji.;) Jak już będę miała biblioteczkę, to oprawię go i powieszę na ścianie.;)

      Usuń
  8. Elegancki ten czerw :D
    Najbardziej podoba mi się jego paszcza, łuski troszku mniej, ale w końcu to Twoja wizja :PPP
    Teraz muszę się zastanowić co znów wykombinowac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki^^
      Myśl, myśl, przyda Ci się na za miesiąc.;)

      Usuń
  9. Przefantastyczne! Oczywiście nie mam pojęcia co to jest (tłumaczenie: nie czytałam :<), ale wygląda niesamowicie. Niestety chyba większości postaci nie znam (albo tylko kojarzę, że istnieją), ale jakoś nie za bardzo przeszkadza mi to w podziwianiu twojego kunsztu. Zarówno łuski (wyglądają tak ładnie jak jakieś kwiatki) jak i zębiska są super^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat "Diunę" polecam, bardzo fajna książka, w ogóle nie widać, że SF.;) I dziękuję, cieszę się, że mimo nieznajomości postaci podoba się.:)

      Usuń
  10. Świetny rysunek, perfekcyjny . Diuna jest moją ulubioną powieścią i tym bardziej go sobie cenię :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Łał, podziwiam. Diuny co prawda nie przeczytałam, ale ogarniam co to jest. Zabierałam się trzy razy, ale mnie pokonała...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...