Recenzja sponsorowana przez Arię, która pożyczyła mi książeczkę.:) Dzięki!:)
Tym razem o „Protektoracie
parasola” napiszę trochę bardziej konkretnie – dwie hurraoptymistyczne recenzje
już były, ileż można. Czas powiedzieć kilka rzeczy bardziej rzeczowo, zarówno o
„Bezgrzesznej”, jak i o całym cyklu.
Wydarzenia z ostatniego tomu
postawiły naszą bohaterkę w nieciekawej sytuacji i sprawiły, że stała się
obiektem plotek i całkiem straciła pozycję. Alexia nie poddaje się jednak
rozpaczy i postanawia dowieść swojej niewinności. Problem w tym, że aby tego dokonać,
musi udać się do barbarzyńskiego i zupełnie niepostępowego kraju, czyli Włoch i
prosić o pomoc templariuszy, czyli ludzi z bezinteresownego fanatyzmu
zabijających wszystko, co nadprzyrodzone. Kwestia wyjazdu staje się jeszcze
bardziej paląca, kiedy na Alexię zaczynają polować angielskie wampiry.
W tym cyklu zachwyca mnie kilka
rzeczy, najpierw jednak trochę rozważań na temat jego natury. Tom pierwszy
można było jeszcze zaliczyć do romansów paranormalnych (od razu nadmienię, że
tych z najwyższej półki) – mieliśmy tam uczucie człowieka (no, powiedzmy, że
człowieka) do wilkołaka, były też wampiry, dzięki bogom nie było walki między
jednymi a drugimi o serce dziewczęcia. Sam tom zaś zdawał się w iście
pratchettowskim stylu parodiować gatunek. Im dalej w cykl, tym romansu było
mniej (humoru też, co potwierdza moje parodystyczne przeczucia), ale fabuła nie
traciła na wartości. Tak samo w „Bezgrzesznej” – akcja w zasadzie pośrednio
ciągle kręci się wokół związku Alexii z wilkołakiem, ale z romansem w zasadzie
nie ma nic wspólnego (poza sugerowanymi scenami erotycznymi). I to mi się
podoba.
Podoba mi się też wyraźne
zaplanowanie cyklu przez autorkę – co również świadczy o tym, że mamy do
czynienia z fantastyką co prawda rozrywkową, ale z wyższej półki. Wszystkie
wątki ładnie się splatają i nie zdarzają się sytuacje, kiedy jakaś atrakcja od
czapy wyskakuje niczym diabeł z pudełka prosto w twarz biednego czytelnika.
Mało tego, autorka tak kieruje fabułą, żeby czytelnik miał okazję poznać realia
nie tylko Anglii, ale wręcz całej Europy. Z tym właśnie mamy przyjemność w
„Bezgrzesznej”. Możemy zobaczyć, jak wygląda stosunek do nadprzyrodzonych w
innych krajach Starego Kontynentu i jest to wielce rozwijające doświadczenie,
chociaż z konieczności dość powierzchowne.
Poza tym, w omawianym odcinku
znowu powraca humor w postaci mechanicznych biedronek, spotkamy również
wszystkich znanych bohaterów i całkiem sporo nowych, niekoniecznie
sympatycznych. Pióro Carriger ciągle pozostaje lekkie i niezwykle sprawne.
Czyli można powiedzieć, że na zachodzie bez zmian i nadal wielce zachęcająco.
W temacie zachęcania – ja również
zachęcam. Polecam wszystkim cały cykl (chociaż szczególnie polecam paniom), bo
wart jest uwagi. Zwłaszcza, jeśli ktoś chce szybko i sprawnie poprawić sobie
humor.
Tytuł: Bezgrzeszna
Autor: Gail Carriger
Tłumacz: Magdalena Moltzan-Małkowska
Tytuł oryginalny: Blameless
Cykl: Protektorat Parasola
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Rok: 2011
Stron: 320
Tłumacz: Magdalena Moltzan-Małkowska
Tytuł oryginalny: Blameless
Cykl: Protektorat Parasola
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Rok: 2011
Stron: 320
Uwielbiam ;) Te książki zawsze poprawiają mi humor (piosenki Lorda? ^^) ale nie udało mi się jeszcze dorwać najnowszej części - mimo iż tyle czasu już od jej premiery minęło.
OdpowiedzUsuńNajlepszy (najbardziej rozbrajający) pozostanie dla mnie tom pierwszy ;)
Mi też.;) Ja akurat już przeczytałam wszystkie części - ale i tak najbardziej lubię pierwszą.;)
UsuńNormalnie bym na ten cykl nie zwróciła uwagi, bo już po samych tytułach i okładkach sprawiał wrażenie zwykłego paranormalu. No ale jak widać nie warto oceniać książki po okładce, bo po twoich opiniach uznałam, że jak na niego trafię w jakiejś bibliotece to na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPolecam.;) Sama bym Ci pożyczyła, ale pierwszego tomu akurat nie posiadam...
UsuńA dla mnie ta część wydała się lekko gorsza od poprzednich. Imo tym skakaniem po europie autorka zabiła klimat Londynu, który ceniłem w poprzednich tomach. Ktoś taką zmianę może uznać za orzeźwiającą, a mi akurat do gustu nie przypadła. Jakoś te drobne intrygi z poprzednich tomów w zupełności mi wystarczały, a jak widzę próby autorki wprowadzenia wątku głównego, to tak średnio to do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńNo i autorka ciągle nie potrafi porządnie opisać jakiś bardziej dynamicznych scen - zabawa z biedronkami była cieniutko opisana (ale przy okazji była śmieszna, to przyznam). Drama z ciążą też wydała mi się jakaś naciągana.
Ale to są wszystko zastrzeżenia faceta, a książkę i tak czytało się dobrze : )
Hm, mi wycieczka po Europie wydała się akurat takim odświeżającym novum, próbą (udaną) pokazania, że autorka wie więcej, niż zdradza. Choć oczywiście jednak wolę Londyn.
UsuńFakt, scena z biedronkami nie była najlepiej opisana, ale przy innych dynamicznych scenkach (bójka we francuskiej kamiennicy, czy choćby zamieszanie w laboratorium z pierwszego tomu) nie odczuwałam braków. Może autorka po prostu kiepsko sobie radzi na świeżym powietrzu?
A co Ci się wydaje naciągane w kwestii ciąży? Boja szczerze mówiąc, nawet nie jestem w stanie zlokalizować punktu, który mógłby w tej kwestii wydać się nieodpowiednio dobrany. Fakt, że niektóre decyzje Alexii są może zbyt impulsywne, ale to z kolei jest zgodne z jej charakterem...
Ta cała kłótnia, rozstanie etc. i wynikające z tego zdarzenia. Wszystko było trochę "za bardzo", wydawało się trochę naciągane, a przynajmniej ja tak to odebrałem - takie trochę melodramatyczne : )
UsuńMi akurat wszystko gra - reakcja męża, który ma w zwyczaju najpierw robić, później myśleć, reakcja Alexii, która raczej nie wygląda na taką, co w klasztorze będzie kontemplować wielkość swojej krzywdy (bo nie bardzo ma środki utrzymania na jakieś inne miejsce)... No ale wiadomo, co się komu podoba.;)
UsuńKolejny tom serii, po którą jeszcze nie miałam okazji sięgnąć... Podoba mi się, że cykl się rozwija i ewoluuje z każdym tomem. Chętnie kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńWięc nadal czuję się zachęcona i sięgnę, na pewno!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam ostatnio nieudane podejście do tej serii, ale może to nie jej czas;p
OdpowiedzUsuńMam pierwszą część na półce i planuję się z nią niedługo zapoznać :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoją recenzją w stu procentach :D
OdpowiedzUsuń