Współczesna polska literatura głównego nurtu nie jest tym, co czytam na co dzień. Jak bywalcy tego bloga wiedzą, wolę fantastykę, więc nie śledzę trendów tak zwanej wysokiej literatury. Niemniej, nie ma się co zamykać we własnym getcie, warto od czasu do czasu sprawdzić, co się dzieje poza wyimaginowanymi murami oddzielającymi gatunki, zwłaszcza, gdy pojawia się jakieś nowe, ciekawe nazwisko. Tym razem zainteresowała mnie Katarzyna Maicher. Od razu was ostrzegę, że to, co tutaj przeczytacie, będzie bardzo osobistą interpretacją historii napisanej przez panią Maicher, bo to książka przeznaczona do bardzo zindywidualizowanej interpretacji. Trudno o niej pisać obiektywnie, zwłaszcza, że każda kolejna lektura może doprowadzić do nowych wniosków.
Jak pisze sama autorka, jest to opowieść o zawodnej pamięci, dojrzewaniu i nienazwanej przemocy psychicznej. Opowiada nam ją dziewczyna (młoda kobieta? Nie znamy jej obecnego wieku), której imienia nie poznajemy. Relacje dziewczyny przeplatane są krótkimi fragmentami z chaotycznego dziennika jej matki. Narratorka obserwuje skomplikowane i trudne relacje między swoimi rodzicami, wspomina je i próbuje zbadać wpływ, jaki na nią wywarły.
„Persymona”, mimo kilku pojawiających się postaci pobocznych, ma tylko troje bohaterów – matkę, ojca i córkę. To w tym rodzinnym trójkącie rozgrywa się historia. Opowiadająca nam ją dziewczynka jest o tyle ważna, że to z jej perspektywy poznajemy wydarzenia. Utrwaliły się w niej jak na kliszy fotograficznej, wywołały emocje, zaciążyły na całym dalszym życiu. Autorka bardzo się stara, aby narrator nie był wiarygodny – dziewczyna często powtarza, że pamięć ją zawodzi albo niektórych rzeczy nie potrafi nazwać po imieniu. Zasiewa wątpliwości, czy wydarzenia, którymi dzieli się z czytelnikiem, naprawdę miały miejsce. Może tylko wyolbrzymiała je dziecięca wyobraźnia, a później nastoletni bunt? Ten narracyjny eksperyment sprawia, że liczba możliwych interpretacji tekstu znacznie wzrasta. Jeszcze wszystkich nie odkryłam.
Osobą, która miała największy wpływ na życie dziewczyny, był niewątpliwie ojciec i jego toksyczna relacja z matką. To, co poniżej przeczytacie będzie jedynie moim odczytaniem tej relacji - jak już kilkukrotnie podkreślałam, tylko jednym z możliwych. Otóż nie widzę w ich związku przemocy, jaką zwykliśmy kojarzyć z gazet. Ojciec nikogo nie bił, nie wpadał w szał, nie poniżał matki ani córki. Natomiast wykonywany zawód sprawił, że mógł być mistrzem manipulacji. Nigdy się nie dowiemy, czy użył swojej wiedzy w tym zakresie, żeby uzależnić od siebie żonę, czy też ona, wrażliwa, często zagubiona i wyraźnie potrzebująca w kimś oparcia, zrobiła to nieświadomie i bez niczyjej pomocy. Ostatecznie jednak nie potrafiła żyć bez męża, który wręcz przeciwnie – chciał się od niej uwolnić. Przy tym był neurotycznym egocentrykiem, więc jedyna ucieczka, na jaką się zdobył, to milczenie i szorstkość na granicy brutalności w stosunku do bliskich. Jednocześnie ojciec miał ogromną potrzebę kontroli nad bliskimi, a taką najłatwiej uzyskać poprzez uzależnienie...
To oczywiście tylko część splątanych zależności między bohaterami, ale odkrywanie reszty pozostawię czytelnikom. Teraz przejdę do języka, jakim autorka się posługuje. Jest on bliski kategorii „nie wiem, o czym czytam, ale jakie to piękne!”. Z tym że tu jednak wiadomo, co autorka miała na myśli, co znacznie zwiększa przyjemność obcowania z klasycznie pięknym językiem emocji, barw i obrazów. Dzięki temu narzędziu autorka prezentuje na wskroś kobiece postrzeganie świata, a czytelnik przewrotnie zastanawia się, czy pod tymi estetycznymi frazami nie kryją się aby jakieś okropieństwa.
Pozostaje mi polecić „Persymnę” jako kawał doskonałej literatury. Wielopoziomowa na mnóstwo sposobów, pięknie napisana, pełna emocji i doskonale, choć subiektywnie i niejednoznacznie nakreślonych postaci, zaspokoi gusta nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Mocna rzecz – nawet dla tych, którzy nie lubią mocnych rzeczy.
Ksiązke otrzymałam od Wydawnictwa Literackiego.
Tytuł: Persymona
Autor: Katarzyna Maicher
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok: 2013
Stron: 260
Muszę Ci powiedzieć, że pierwszy raz słyszę zarówno o autorce, jak i książce :) Bardzo lubię odkrywać nowych (przynajmniej dla mnie) twórców, dlatego jeżeli tylko będę miała kiedyś okazję, chętnie zapoznam się z "Persymoną" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Bo to debiutancka powieść.;) Alemyślę, że jeśli zdecydujesz się przeczytać, to będzie udane odkrycie.:)
Usuń