Przyznam, że nie zainteresowałam się „Służącymi do wszystkiego”, kiedy po raz pierwszy o niej usłyszałam. Nie pamiętam już dlaczego, ale zapewne wzięłam ją za pozycję historyczną, a z takimi nieszczególnie mi po drodze. Niemniej, w ostatnim czasie ze wszystkich stron napływały do mnie opinie, jaka świetna jest to lektura, a do tego feministyczna (tu od razu zaznaczę, że chodzi o bardzo szeroko rozumiany feminizm jako pojęcie obejmujące tematy silnie związane z kobietami. Choć z drugiej strony jeśli ktoś szukałby książki idealnie wpisującej się w termin herstorii, to to jest taka książka). I rzeczywiście, jest to pozycja opowiadająca o historii, w sensie świata, który już przeminął. Bliżej jej jednak do reportażu niż do naukowej monografii czy choćby popularnonaukowej książki.
Joanna Kuciel-Frydraszak, jak pisze w dedykacji, chciała wydobyć na światło dzienne historię zapomnianych kobiet. Bo paradoksalnie, mimo że służące były jedną z najliczniejszych grup zawodowych, to zachowało się bardzo niewiele dokumentów, relacji czy osobistych pamiątek po nich. Autorka zbiera więc wycinki z przedwojennych gazet, grzebie w archiwach i korespondencji oraz przeprowadza wywiady z rodzinami (bo same służące już najczęściej nie żyją, zawód ten wymarł po II wojnie światowej, przepoczwarzając się w pomoce domowe i gosposie), aby wypełnić jakoś tę biała plamę historii społecznej.
Aby nadać jakiś porządek, autorka podzieliła swoją książkę na tematyczne rozdziały. Dowiadujemy się więc, jak wyglądało poszukiwanie służby przez dziewczęta i skąd się brały, jak były traktowane przez Państwo i jak wyglądały ich warunki pracy a także życie codzienne. Kuciel-Frydryszak nie boi się też poruszania znacznie mroczniejszych tematów, jak wykorzystywanie seksualne i powiązany z nim problem nieślubnych dzieci. Autorka maluje nam obraz dziewczyn ubogich, często wykorzystywanych w ten czy inny sposób przez każdego, komu nadarzyła się sposobność, a jednocześnie powiązanych ze swoimi chlebodawcami przedziwnymi zależnościami.
Język „Służących do wszystkiego” jest bardzo sugestywny, ale też przystępny. Autorka nie sili się na dziwność, relacjonuje wydarzenia jako niedający się ponieść emocjom komentator. Przy czym wszystko to jest opowiadane wedle zasad polskiej szkoły reportażu – Kuciel-Frydryszak wszędzie, gdzie tylko może wyciąga pojedyncze życiorysy, aby na ich przykładzie nakreślić nam pewne ogólne prawidłowości. Nie pozostaje jednak do końca bezstronna – widać, że trzyma stronę służących, nie wahając się wytknąć jaśniepaństwu hipokryzji, braku humanitaryzmu i zamiłowania do instrumentalnego traktowania drugiego człowieka. I czasami naprawdę nie da się z nią nie zgodzić.
Aby nadać jakiś porządek, autorka podzieliła swoją książkę na tematyczne rozdziały. Dowiadujemy się więc, jak wyglądało poszukiwanie służby przez dziewczęta i skąd się brały, jak były traktowane przez Państwo i jak wyglądały ich warunki pracy a także życie codzienne. Kuciel-Frydryszak nie boi się też poruszania znacznie mroczniejszych tematów, jak wykorzystywanie seksualne i powiązany z nim problem nieślubnych dzieci. Autorka maluje nam obraz dziewczyn ubogich, często wykorzystywanych w ten czy inny sposób przez każdego, komu nadarzyła się sposobność, a jednocześnie powiązanych ze swoimi chlebodawcami przedziwnymi zależnościami.
Język „Służących do wszystkiego” jest bardzo sugestywny, ale też przystępny. Autorka nie sili się na dziwność, relacjonuje wydarzenia jako niedający się ponieść emocjom komentator. Przy czym wszystko to jest opowiadane wedle zasad polskiej szkoły reportażu – Kuciel-Frydryszak wszędzie, gdzie tylko może wyciąga pojedyncze życiorysy, aby na ich przykładzie nakreślić nam pewne ogólne prawidłowości. Nie pozostaje jednak do końca bezstronna – widać, że trzyma stronę służących, nie wahając się wytknąć jaśniepaństwu hipokryzji, braku humanitaryzmu i zamiłowania do instrumentalnego traktowania drugiego człowieka. I czasami naprawdę nie da się z nią nie zgodzić.
Tytuł: Służące do wszystkiego
Autor: Joanna Kuciel-Frydryszak
Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2018
Stron: 416
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.