Przyznam, że do poradników sama mam stosunek bardzo nieufny. To znaczy jestem zdania, że te dotyczące konkretnych, namacalnych rzeczy typu zarządzanie budżetem czy szeroko pojęte prowadzenie domu mogą mieć sporo sensu, ale w skuteczność tych mówiących, co zrobić, żeby być pięknym, młodym, bogatym i spełnionym zwyczajnie nie wierzę. Toteż ich nie czytam (i to nie jest tak, że nie próbowałam. Kiedyś jeden przeczytałam. Po czym stwierdziłam, że na takie bzdury szkoda życia). Ale zawsze pozostaje gdzieś z tyłu głowy taka myśl, że skoro te książki sprzedają się w jakichś dzikich nakładach, to może coś w nich jest i może jednak warto byłoby chociaż sprawdzić… Na szczęście znalazł się ktoś, kto mnie od tego dylematu wybawił.