Jak zazwyczaj grudzień to dla mnie żniwa pod względem książkowym i stosiki są obfite, tak teraz minimalistycznie (bo doszłam do wniosku, ze nie ma za bardzo ksiązek, które chciałabym mieć ze względów innych niż kolekcjonerskie, więc o nic Mikołaja nie prosiłam). Ale coś tam wpadło.
"Ta, która stała się słońcem" to efekt wygranej w instagramowym konkursie. Chciałam przeczytać od jakiegoś czasu, ale mam pewne wątpliwości czy będę zadowolona z lektury. W każdym razie, czeka na półce.
Pozostałe cztery to efekt mojej gwałtownej miłości do książkowych outletów, wszystko z jednego zamówienia. "Cicha władza mikrobów" kupiona trochę z kredytem zaufania. Szukałam czegoś fajnego w temacie mikrobiomu no i to się do mnie uśmiechnęło. "Płomienia" właściwie miałam nie kupować przed lekturą na Legimi, ale zapominałam usunąć go z koszyka i tak jakoś wyszło. "Małe, duże" to główny punkt tego zamówienia, reszta w sumie wpadła tylko dlatego, że jakoś tak głupio płacić za przesyłkę jednej książki. No więc dorzuciłam jeszcze "Piranesiego", bo w sumie jak już ma "Jonathana Strange'a i pana Norrella" więc czemu nie.
Ot i wszystko, minimalizm daje radę. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.