wtorek, 3 stycznia 2017

Stosik #87

Pod względem książkowym grudzień był zaskakująco obfitym miesiącem. Co jest nietypowe, bo jednak zwykle nie dostaję w prezencie książek, więc i stosik chudziutki. Ale trochę mi się nazbierało zaległych książek do recenzji, co mi stos odpasło.


Na początek część papierowa. Od góry kolejne części serii pratchettowskiej - "Piekło pocztowe" i połowa "Świata finansjery". Pod nimi pożyczony od współlokatorki "Rok szczura", bo czemu nie.

Dalej moduł recenzencki. Na początek kolejny tom serii Eco od Marginesów (który dość długo do mnie wędrował, z pewnymi perturbacjami), czyli "Wilk zwany Romeo" Nicka Jansa. Już przeczytany, spodziewajcie się recenzji w tym miesiącu. 

Pod nim wszystkie zaległe egzemplarze recenzenckie z Papierowego Księżyca.:) "Siedem minut po północy" w wersji filmowej już przeczytałam. "Cień i Kość" Leight Bardugo po lekturze "Szóstki wron" napawa mnie pewnym takim niepokojem, ale postanowiłam przekonać się, czy głośniejsza powieść autorki jest też lepsza. "Sztylet rodowy" Aleksandry Rudej to odpowiedź na zapotrzebowanie na lekką fantasy w stylu rosyjskim (lekka fantasy w stylu rosyjskim ma na mnie wpływ bardzo kojący. Choć ciekawam, czy istnieje poważna fantasy w stylu rosyjskim, bo jak dotąd zza wschodniej granicy przywędrowują tylko łatwe i przyjemne opowieści). "Zawód: wiedźma" Olgi Gromyko to po trosze jak wyżej, po trosze chęć zapoznania się z twórczością bardzo sympatycznej autorki (miałam okazję poznać na którymś Copernikonie) a po trosze chęć sprawdzenia, co jest takiego w tej chwalonej przecież powieści. A "Pieśń krwi" Anthony'ego Ryana to przez Shadowa, bo mówił, że fajne.

A na dole samym prezent świąteczny od Lubego, czyli papierowa wersja "Rybaka znad Morza Zewnętrznego", którego już mam w ebooku. Cudownie opasła.^^

Czas na część elektroniczną.


Tylko dwie pozycje, obie do recenzji. "Betelowa rebelia: Spisek" od Genius Creations znalazła się tu po prawdzie dlatego, że zawiera jaszczuroludzi. Którzy nie są co prawa tak dobrzy, jak smoki, ale prawie. Za to "Oryks i derkacz" Artwood zainteresowało mnie fabuła. Oraz jest pierwszym krokiem do poznania twórczości tej autorki, która napisała kilka fantastycznych klasyków, chociaż, zdaje się, nie jest szczególnie mocno z gatunkiem kojarzona. Od Prószyńskiego i s-ki.

Co by tu wybrać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...